Название | Jezioro Ciszy. Inni |
---|---|
Автор произведения | Anne Bishop |
Жанр | Зарубежная фантастика |
Серия | INNI |
Издательство | Зарубежная фантастика |
Год выпуска | 0 |
isbn | 978-83-66328-03-7 |
Pokiwał głową. Nie było sensu zaprzeczać temu, co zauważył nawet oficer Grimshaw, który próbował powstrzymać Victorię przed pójściem w stronę Ilyi.
– Mogłem się nią nakarmić, ale tylko raz. Wówczas jej kiełkujące zaufanie zniknęłoby wraz z fantazjami na nasz temat i nie zgodziłaby się na żadną pomoc. A ponieważ to Victoria opiekowała się ziemią, zerwanie więzi rodziny Dane z Kłębowiskiem oznaczałoby, że ponownie stanie się ono osadą terra indigena. Dlatego musimy mieć bezpośredni kontakt z Victorią, żeby poradzić sobie z potencjalnym zagrożeniem. – Zawahał się, a potem dodał: – Zranione jest coś w niej.
– Nie zauważyłam żadnych uszkodzeń. Nie porusza się, jakby była ranna.
– Nie chodzi mi o ciało. Ta rana nie jest oczywista, przynajmniej nie dla nas. Ale detektyw, który był razem z nią w banku, wiedział o ranie i wiedział, w jaki sposób ponownie ją otworzyć.
– Jest więc podatna na atak.
– Tak. I jak każde inne zwierzę będzie próbowała ukryć tę ranę, żeby nie stać się celem drapieżnika. Ale ukrywanie rany to nie to samo co jej wyleczenie. – Czy mógł zrobić coś, by pomóc jej odzyskać zdrowie? Plan ponownego zasiedlenia Sprężynowa wybranymi przez Sanguinatich ludźmi polegał na renowacji Kłębowiska i zapewnieniu sobie drugiego źródła pożywienia. A odbudowa Kłębowiska zależała od tego, czy Starsi będą tolerować wyznaczonego opiekuna. Jak dotąd przejawiali wobec Victorii więcej niż tolerancję, a ostrzeżenie było na tyle wyraźne, że powinni zrozumieć je nawet ludzie.
– Być może powinniśmy obejrzeć niektóre z tych programów o policjantach i przestępcach, żeby dowiedzieć się, jak zdaniem ludzi powinni pracować prawnicy – powiedziała Natasha, gdy wrócili do budynku.
– Być może. – Nigdy nie przebywał na sali sądowej w celu bronienia kogoś albo prowadzenia sporu w jakiejś sprawie. Specjalizował się w dzierżawie gruntów i budynków, a jego klientami byli wyłącznie terra indigena. Aż do tej chwili.
Przez te wszystkie miesiące, gdy Victoria DeVine odnawiała Kłębowisko, nie była ranna. A teraz była. Co miał z tym zrobić? Jego informatorzy nie dostarczyli mu żadnych danych ani przed niczym go nie ostrzegli. Być może było to takie proste jak lojalność wobec przyjaciela, ale to oznaczało, że w przypadku Victorii nie mógł polegać na swoich informatorach.
– Zaraz do ciebie dołączę – zwrócił się do Natashy.
Poszedł do pokoju, który służył im wszystkim za gabinet, podniósł słuchawkę i wybrał numer Sanguinatiego, który miał dostęp do innych źródeł.
– Vlad? Z tej strony Ilya. Muszę zrozumieć rany, które wpływają na ludzki umysł i emocje. Czy stado samic z Dziedzińca w Lakeside mogłoby mi w tym pomóc?
ROZDZIAŁ 16
Grimshaw opuścił pensjonat o brzasku i pojechał do zajazdu dla kierowców ciężarówek, znajdującego się między Bristolem a Crystalton. Gdy jeździł w policji drogowej, regularnie zatrzymywał się tam na kawę lub posiłek – mógł sobie wtedy siedzieć i jednocześnie był dostępny.
Kiedy zaparkował, zauważył za budynkiem coś nowego. Zawsze stały tam toalety – udogodnienie dla kierowców, którzy po zmroku zjeżdżali do wyznaczonego „bezpiecznego” miejsca, zwłaszcza po zamknięciu restauracji. Teraz były tam również prysznice, płatne na minuty, tak jak te na kempingach, przeznaczone dla dostatecznie odważnych – albo dostatecznie głupich – którzy chcieli trzymać się blisko tego, co obserwowało ich z cienia lasów. Nie było żadnego znaku reklamującego to nowe udogodnienie, ale mężczyźni i kobiety, którzy zarabiali na życie na drodze, z pewnością o nich wiedzieli.
Kapitan Walter Hargreaves zajął już miejsce w boksie; przed nim stała filiżanka czarnej kawy.
Grimshaw usiadł naprzeciwko, kiwnął głową do kelnerki, która niosła dzbanek z kawą, a potem przyjrzał się swojemu szefowi.
– Swinn i jego zespół JWK z Putney pracują nad Jeziorem Kolczastym – powiedział. – Zadzwoniłem na komisariat w Bristolu, żeby potwierdzić podejrzaną śmierć, więc dlaczego to zespół JWK przyjechał do Sprężynowa poprowadzić tu dochodzenie?
– Dobre pytanie – odparł Hargreaves, po czym uśmiechnął się do kelnerki i zamówił śniadanie. Poczekał, aż Grimshaw złoży zamówienie, a kelnerka znajdzie się poza zasięgiem słuchu, i podjął: – Wiem tylko, że Swinn zadzwonił do Bristolu kilka minut po twoim telefonie i powiedział, że wraz ze swoim zespołem został przydzielony do tej sprawy i Bristol ma się wycofać. Powiedział, że już jadą do Sprężynowa, żeby poprowadzić osobne dochodzenie, i że ta sprawa może być z nim połączona, więc sensownie będzie, jeśli przyjrzy się również tym drugim zwłokom. – Napił się kawy, cały czas wpatrując się w Grimshawa. – Zadzwonił tak szybko, że zacząłem myśleć, iż ktoś go poinformował, a może nawet spodziewał się jakichś problemów w Kłębowisku.
– Ja do niego nie dzwoniłem – mruknął Grimshaw.
– Nawet bym nie pomyślał, że to ty. Ale spodziewał się telefonu. Jego zespół był już gotowy do drogi.
– Łącznie z młodym gliną, który tylko plątał im się pod nogami.
Hargreaves zmarkotniał.
– A teraz powiedz mi o wszystkim. O tym, czego nie zawarłeś w raporcie i czego nie powiedziałbyś mi przez telefon.
Grimshaw opowiedział mu o zgromadzeniu Sprężyniaków – i o teorii Juliana Farrowa mówiącej, że są one postaciami, które przybrały terra indigena, żeby móc swobodnie poruszać się po miasteczku. Gdy byli pod postacią Sprężyniaków, ludzie nie zwracali na nich aż takiej uwagi. Opowiedział Hargreavesowi też o zachowaniu Vicki DeVine, gdy wysiadła z samochodu po tym, jak Swinn i Reynolds zabrali ją na przesłuchanie, i o pustej skrytce, a potem o nagłym pojawieniu się jednego z Sanguinatich, który twierdził, że jest adwokatem Vicki. Powiedział też o telefonie od przerażonego Osgooda, proszącego o wsparcie i pomoc – i o tym, co on i Julian zastali w Kłębowisku.
Podano im śniadanie. Grimshaw jadł przez kilka minut, a następnie odłożył widelec i oparł się na krześle.
– Osgooda nie powinno tam być – rzucił. – Jest za młody, by należeć do zespołu JWK.
Hargreaves przeżuwał przez kolejną minutę. Potem on również odłożył widelec – ale pochylił się do przodu.
– Julian Farrow. Pojechałeś razem z nim na miejsce, w którym stało się coś złego? Z Julianem Farrowem? Albo jesteś szalony, albo życie ci niemiłe.
– Ufam mu. – Zanim Hargreaves zdążył powiedzieć coś po tym, jak zaklął pod nosem, Grimshaw zadał pytanie, które dręczyło go od chwili, gdy on i Julian wrócili poprzedniego dnia z Kłębowiska: – Czy przez wszystkie te lata szefostwo wiedziało, że Julian jest Intuitą? Czy wiedzieli, że ma zadziwiającą umiejętność przeczuwania tego, co się zdarzy?
Na twarzy Hargreavesa pojawiło się szczere zaskoczenie.
– Intuitą? Jesteś pewien?
Grimshaw uśmiechnął się sztucznie, gdy kelnerka wróciła, by dolać im kawy. Uśmiech zniknął, gdy tylko odeszła.
– Tak. Julian to potwierdził.
Hargreaves zaczął intensywnie myśleć.
– Crystalton.