Jezioro Ciszy. Inni. Anne Bishop

Читать онлайн.
Название Jezioro Ciszy. Inni
Автор произведения Anne Bishop
Жанр Зарубежная фантастика
Серия INNI
Издательство Зарубежная фантастика
Год выпуска 0
isbn 978-83-66328-03-7



Скачать книгу

Oryginały znajdują się w skrytce w mojej sypialni w Kłębowisku.

      Grimshaw skupił wzrok na Swinnie, a potem zapytał:

      – Czy w pani domu jest teraz ktoś, kto ma na wszystko oko?

      – Mam tam kilku ludzi – odparł Swinn, tak jakby pytanie było skierowane do niego.

      – Tak sądzę – powiedziała Vicki. – Może.

      Grimshaw kiwnął głową.

      – Świetnie. W takim razie możemy wrócić do Kłębowiska i…

      – Ta pani musi odpowiedzieć na kilka pytań odnośnie mężczyzny, który został zabity na jej terenie – warknął Swinn.

      – Chwilę temu był pan pewien, że to nie jest jej teren.

      – Grimshaw, nie zadzierajcie ze mną. Przeczytałem wasze akta.

      Ta… Nie lubił pracować ani bawić się z innymi ludźmi. Szczególnie z takimi dupkami jak Swinn. I to głównie dlatego nadal był oficerem, a reszta już dawno awansowała. Ale reakcja Swinna sprawiła, że martwy człowiek stał się tylko wierzchołkiem góry lodowej. I potwierdziła, że Julian Farrow miał rację – w Sprężynowie działo się coś złego.

      – Pani DeVine? – Grimshaw poczekał, aż kobieta zwróci na niego uwagę. – Zamknijmy pani skrytkę i chodźmy na komisariat.

      – Po co zamykać pustą skrytkę? – spytała.

      Po nic, pomyślał. Zastanawiał się jednak, ilu mieszkańców Sprężynowa opróżni swoje skrytki, gdy rozejdzie się wieść, że ich cenne przedmioty są tak samo bezpieczne w banku jak pod łóżkiem.

      ROZDZIAŁ 9

VICKIWTOREK, 13 CZERWCA

      Nie odeszliśmy od banku nawet kilku kroków, gdy czarny, luksusowy sedan z przyciemnianymi szybami zajął miejsce parkingowe przed komisariatem policji. Był lśniący, kurz z drogi nie osiadł na jego karoserii. Może ktoś wypolerował go specjalnym woskiem. Czy kierowca zdradziłby mi sekret, gdybym go o to zapytała? Moje małe zielone autko wyglądało jak brązowe przez to, że codziennie jeździłam piaszczystą drogą do Kłębowiska.

      Otworzyły się tylne drzwi i z wozu wysiadł mężczyzna.

      Był… smakowity. To znaczy wyglądał jak podwójny deser lodowy z gorącą polewą, karmelem i górą prawdziwej bitej śmietany. Jego włosy były ciemniejsze niż brownie Ineke i miał najpiękniejsze czekoladowe oczy, jakie widziałam.

      Uśmiechnął się do mnie, a ja chciałam się do niego zbliżyć, ale oficer Grimshaw złapał mnie za rękę i unieruchomił. Czy on nie wiedział, że tacy cudowni mężczyźni nigdy nie uśmiechają się w ten sposób do kluchowatych, potarganych kobiet? Głupi człowiek.

      – Jestem adwokatem pani DeVine – powiedział Smakowity. – Chciałbym porozmawiać z moją klientką na osobności. Możemy to zrobić w moim biurze. – Wskazał na piętro komisariatu, potem podał Grimshawowi swoją wizytówkę.

      Kim on był? Czym ja byłam?

      – Cholera. – Grimshaw raczej wydyszał to słowo, niż je wypowiedział.

      – Nie jest pan publicznym obrońcą – rzekł Swinn i przepchnął się do przodu. – A jej nie stać na nikogo poza publicznym obrońcą.

      Szczera prawda, zwłaszcza odkąd ktoś zwinął mi pieniądze na czarną godzinę, które przechowywałam w bankowej skrytce.

      – Chcę porozmawiać z moją klientką na osobności – powtórzył Smakowity. Jego oczy nie wyglądały już jak stopiona czekolada.

      – W takim razie może pan porozmawiać z nią na komisariacie. Mamy tam z tyłu mały pokój, wykorzystywany właśnie do takich celów.

      No jasne, dalej, uśmiechnij się złośliwie.

      – Pan Sanguinati i pani DeVine mogą porozmawiać w sali z przodu, jeśli tylko sobie życzą.

      Sanguin… Och… Co oznaczało, że nie był zwykłym facetem.

      Ale…

      Grimshaw puścił moją rękę i dotoczyłam się na komisariat. Smakowity prawnik wampir podążył za mną.

      Usiadłam na krześle dla gości. On przyniósł sobie drugie krzesło i usiadł twarzą do mnie, nasze kolana niemal się dotykały. A potem pochylił się do przodu i wziął mnie za ręce.

      – Pani DeVine, pani się cała trzęsie. – Przejechał kciukiem po mojej dłoni. Czy to miało mnie uspokoić? Nie sądzę. Zwłaszcza że patrzył na mnie, jakbym była rożkiem waniliowym, na którego właśnie ma ochotę. – Czy ci mężczyźni w jakikolwiek sposób panią skrzywdzili?

      – Jacy mężczyźni?

      – Czy źle się pani czuje?

      Coś go denerwowało, a gdy zerknął w stronę drzwi, zaczęłam wszystko rozumieć. W owej chwili nie należałam do najbystrzejszych osób na świecie – zawsze mam tak pod wpływem stresu – ale jak powiedziałam, czytam dużo thrillerów, więc wreszcie dodałam dwa do dwóch. W programach telewizyjnych mądrzy ludzie określają to jako niefizyczną ingerencję lub psychologiczne zastraszenie.

      O to właśnie pytał. Czy jego klientka trzęsie się przez to, co się wydarzyło? Problem polegał na tym, że w dzieciństwie i w trakcie małżeństwa z Yorickiem opanowałam technikę uciekania do bezpiecznego, tajemnego miejsca w moim umyśle, do szafy z moim kocykiem i kapciami w króliczki – do miejsca, którego nikt nigdy nie znalazł. Cały czas słyszałam, co się mówi do mnie albo o mnie, słyszałam, co zrobiłam źle, ale wszystko to było przytłumione przez coś na kształt grubych drzwi. Tak więc słyszałam – i nie słyszałam.

      Minutę po opuszczeniu Kłębowiska zatrzasnęłam te tajemne drzwi. Dlatego chłonęłam, ale nie przerobiłam tego, co mówił do mnie detektyw Oślizgły Swinn. Nie wyszłam z szafy, dopóki Grimshaw nie wziął mnie za rękę. Dopiero wtedy zrozumiałam, że znowu jest bezpiecznie i mogę być całkowicie obecna.

      Nie chcąc się odsuwać, odwróciłam nadgarstek, żeby spojrzeć na zegarek.

      – Hmm. Już prawie pora lunchu. Gdy jestem zestresowana i zapominam coś zjeść, robię się trochę roztrzęsiona. – Tego dnia nie jadłam jeszcze nic poza ciasteczkiem, co było niezbyt mądre.

      – Proszę poczekać tutaj. – Smakowity ścisnął moje dłonie i wstał, by odejść, ale nagle się zatrzymał. – Nie przedstawiłem się jeszcze. Jestem Ilya Sanguinati.

      – Mój adwokat.

      – Tak.

      Westchnęłam.

      – Doceniam propozycję. Naprawdę. Ale szczerze mówiąc, panie Sanguinati, nie byłoby mnie stać na zapłacenie choćby za rękaw od garnituru, który ma pan na sobie, nie mówiąc o pańskiej stawce godzinowej.

      – Możemy omówić plan spłaty.

      Wgapiłam się w niego. Plan spłaty? Mogłam sobie wyobrazić, jakie narzuciłby mi odsetki. Ale… on był taaaki smakowity. Tak naprawdę co znaczy kropla lub dwie krople krwi między dziewczyną a jej prawnikiem, skoro jej szyi dotkną te usta? A ponieważ podgryzanie szyi to jednak coś innego niż uprawianie seksu, byłam pewna, że poradzę sobie z tym tak samo jak dziewczyny w romansach, które czytałam w zeszłym tygodniu.

      Na pewno z chęcią bym zaryzykowała.

      Uchylił drzwi i zaczął z kimś rozmawiać. Usłyszałam, jak Oślizgły Swinn zrzędzi, gdy Sanguinati zamknął drzwi i wrócił na swoje miejsce.

      – No dobrze – powiedział. –