Название | Krew to włóczęga |
---|---|
Автор произведения | James Ellroy |
Жанр | Полицейские детективы |
Серия | Underworld USA |
Издательство | Полицейские детективы |
Год выпуска | 0 |
isbn | 978-83-8110-914-7 |
Jechał na wschód do Hancock Park. Wyłączył światła i stanął na rogu Drugiej i Plymouth. Ten wielki hiszpański dom nie dawał mu spokoju.
W oknach się świeciło, na górze i na dole. Zobaczył Chrissie w dresie USC – jedno spojrzenie i zniknęła. Zobaczył Danę, jak w kuchni związuje sobie włosy na karku.
Buzz tego nie kumał. Nikt tego nie kumał. Dlatego nikomu o tym nie mówił. Nie chodziło o Chrissie Lund. Chodziło zawsze o Danę Lund, która miała pięćdziesiąt trzy lata.
3
Dwight Holly
(Waszyngton DC, 16.06.1968)
CZARNUCHY:
W restauracji się od nich roiło. Pan Hoover przeliczył ich pobieżnie. Dwight śledził ruchy jego gałek ocznych. Kolorowi kelnerzy, kolorowi lobbyści, kolorowy as bejsbolu. Stary pedał słabował. Siorbał swoją zupę jak parkinson. Stracił na wydajności, mózg ciągle pracował, serce biło na dźwięk słowa NIENAWIŚĆ.
Restauracja Harveya, środek miasta, wielki ruch w porze lunchu. Bardzo modny punkt. Liczne ruchy gałek ocznych.
– Czy Wayne junior zabił Wayne’a seniora? – spytał pan Hoover.
– Tak, proszę pana, zabił.
– Proszę rozwinąć.
Dwight odsunął od siebie talerz.
– Carlos Marcello przekupił policję Las Vegas i koronera hrabstwa Clark. Zatłuczenie na śmierć zakwalifikowano jako atak serca.
Pan Hoover się uśmiechnął.
– Udar uprawdopodobniłby aspekt golfa.
Dwight zapalił papierosa.
– Nie zapytam o dalsze szczegóły, proszę pana. Pochwalę tylko pańskie źródła.
– Kapitan Bob Gilstrap i porucznik Buddy Fritsch dokonali oględzin miejsca zbrodni. Mieli świadomość animozji pomiędzy Tedrowem ojcem a Tedrowem synem, a obaj funkcjonariusze są dłużnikami pana Marcella.
– Pan Marcello to cudowny przyjaciel społeczności stróżów prawa w Nevadzie, proszę pana. Na Boże Narodzenie rozsyła wspaniałe kosze prezentowe.
Pan Hoover się rozjaśnił.
– Naprawdę?
– Tak, proszę pana. Podwójne dna skrywają żetony do kasyna i banknoty studolarowe.
Pan Hoover promieniał.
– Czy wie pan może o udziale juniora w którejś z ostatnich operacji w Memphis?
Dwight mrugnął okiem. Słowa nie pisnę. Pan Hoover ułamał kawałek tosta i przegonił kelnera.
– Pan jest elokwentnym człowiekiem, Dwight. Rozumie pan swoich słuchaczy i gra pan przed nimi niezrównanie.
– Staję na wysokości zadania, panie Hoover. To wszystko.
Czarnuch w gotowości odszedł. Czarnuch kelner podlizywał się bejsboliście. Pan Hoover zrezygnował z docinków, a skupił się na czarnuchach. Miał siedemdziesiąt trzy lata. Cuchnący oddech. Krwawiące skórki. Żył na lekach nasercowych i podskórnych zastrzykach z amfetaminy. Doktor Humorek codziennie aplikował iniekcje.
Klik – wrócił. Klik – skupił się.
– Nasze inne zabójstwa. Te głośniejsze, które mają większe szanse inspirować gadki szmatki.
Dwight zdusił papierosa.
– Ray i Sirhan to psychopaci, proszę pana. Ich zeznania potwierdzają paranoję, a amerykańska opinia publiczna nauczyła się dopatrywać manii wielkości u zabójców. Będą gadki szmatki, ale z czasem zastąpi je powszechna obojętność.
– A co z Tedrowami? Mamy w tym jakiś udział? Upewnij mnie w swój najciemniejszy sposób.
– Śmierć seniora nie jest ani trochę podejrzana – powiedział Dwight. – Owszem, prowadził dla nas operacje klanowe, ale to nigdy nie wyszło na jaw. Owszem, rozpowszechniał broszury nawołujące do nienawiści, ale nigdy nie miał tyle posłuchu, co nasz kumpel od nienawistnych broszur, Fred Hiltz. Owszem, miał przejąć robotę Warda Littela dla Howarda Hughesa, co może dać powód do spekulacji. Owszem, moim zdaniem junior weźmie tę robotę. Nie, moim zdaniem żaden z tych aspektów nie wpłynie w znaczący sposób na ujawnienie naszej roli.
Pan Hoover nadział ostatni kawałek swojego tosta. Ręka mu drżała. Kilku wędrujących między stolikami polityków wybałuszyło na niego oczy.
– Władza. Taki był motyw juniora?
– Znam go całe życie, proszę pana. Myślę, że najlepszym określeniem byłoby: „w pełni uzasadniona nienawiść”.
Asfaltowy kaznodzieja objął polityków. Krążyły rechoty i poklepywanie. Koleś nosił kowbojki i garnitur duchownego. Dwight go rozpoznał. Prowadził telewizyjne akcje dobroczynne na rzecz jakiejś choroby koksów i jakiegoś lewackiego gówna.
– Książę Bobby i Martin Lucyfer King – powiedział pan Hoover – odeszli, zostawiając niepocieszonych ludzi o wątpliwym morale i dostarczając zdrowym psychicznie pożądanej ulgi. Operacja Czarny Królik nie przyniosła rezultatów, na które liczyliśmy, i toksyczne kłęby czarnego nacjonalizmu wyraźnie gęstnieją. Chciałbym uznać Partię Czarnych Panter i Zjednoczonych Niewolników za potencjalne cele programu sabotażowego. Myślę o Cointelpro2 w pełnym wymiarze. W Los Angeles działają również dwie mniej znane kliki, które też będą wymagać wnikliwego badania. Proszę zwrócić uwagę na ich drastyczne nazwy: Sojusz Czarnego Plemienia i Front Wyzwolenia Mau Mau.
Dwight dostał gęsiej skórki.
– Mam informatora w LA. Polecę z nią pogadać.
– Nią, Dwight? Poufny informator Biura numer cztery tysiące trzysta sześćdziesiąt jeden?
Dwight się uśmiechnął.
– Tak, proszę pana. Gdybyśmy potrzebowali wtyczki, ona zna każdego obłudnego lewaka w niewoli.
– Wszyscy lewacy powinni znajdować się w niewoli.
– To prawda, proszę pana.
– Zajedź też do Las Vegas. Oszacuj zdrowie psychiczne Wayne’a Tedrowa juniora.
– Dobrze, proszę pana.
– Mau Mau to była afrykańska sekta kanibali bez konkretnych pretensji. Rżnęli pawiany i zjadali własne młode.
– Tak, proszę pana, słyszałem o nich.
– Twoja wiedza mnie nie zaskakuje. Jesteś moim posłusznym zbirem z Yale.
Mieszkał w pokojach hotelowych. Wędrowni agenci mieli służbowe mety w całym kraju. On lubił Statlera w LA i Sheratona w Chicago. Mayflower w DC był podróbą Ritza. Obsługa hotelowa chlała, instalacje syczały, łóżko skrzypiało.
Akta bieżących spraw i bilety na samolot leżały na biurku. Pan Hoover przysłał je w trakcie lunchu. Pantery/Mau Mau/Plemię. Tego chciał Pan Hoover. Jego samolot do LA odlatywał za dwie godziny.
Dwight wypolerował buty, wyczyścił pistolet i popodciągał się na drążku. Gówniane zajęcia koiły mu nerwy i pozwalały pić jednego drinka wieczorem. Taki drink wyluzowywał. RFK miał hopla na punkcie Carlosa. To był jego mokry sen. Sirhan Sirhan praktycznie się ślinił. Nigdy wiarygodnie nie zidentyfikował Otasha. Jimmy Ray wpadł na Heathrow. Bieda z ekstradycją się przeciągnie. Jimmy będzie mówił – to
2
COINTELPRO (ang. Counter Intelligence Program) – dosł. Program Kontrwywiadowczy; program FBI pierwotnie (1955) obmyślony do infiltracji Komunistycznej Partii Stanów Zjednoczonych, obejmujący często nielegalne działania agentów przeciwko rozmaitym organizacjom uznawanym za aktualne zagrożenie dla bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych.