Название | Skazana na rozkosz |
---|---|
Автор произведения | Wioletta Wilczyńska |
Жанр | Приключения: прочее |
Серия | |
Издательство | Приключения: прочее |
Год выпуска | 0 |
isbn | 978-83-8119-517-1 |
Naciskam przycisk i dwóch napakowanych gości wpada do pokoju. Stają przede mną, jeden tyłem, tak jakby bronił do mnie dostępu, a drugi twarzą do mnie, i z troską pyta:
– W czym mogę pomóc?
– Proszę wyjaśnić pani zakres swoich obowiązków.
– Jesteśmy zobowiązani bronić panią przed panem Brusem, jeśli poczuje się pani w jakikolwiek sposób atakowana przez niego. Jeśli poczuje pani, że zostały przekroczone dopuszczalne przez panią granice, mamy obowiązek powstrzymać pana Brusa i wyprowadzić panią z pomieszczenia, kończąc spotkanie na dany dzień.
– Super, ale to pan im płaci.
– Tak, za ochronę ciebie. Chcę, byś wiedziała, że nic ci nie grozi z mojej strony. Wtedy nie będziesz się hamować w swoich opowieściach. Panom już dziękujemy.
Ochroniarze wychodzą. Ja muszę się napić. Wyobraźnia podpowiada mi, że on chce opowiadań o seksie.
– Właśnie, jakich opowieściach?
– Przejdźmy do saloniku, to ci wyjaśnię.
Wstaje od stołu, podaje mi rękę i prowadzi w kierunku szeroko otwartych drzwi. Wchodzimy do pokoju, a tam zasłonięte okna. Ogień w kominku jest jedynym źródłem światła. Obok stoją dwa duże skórzane fotele. Pomiędzy nimi leży okrągły puszysty dywan, aż chce się go pogłaskać. Jeden z foteli stoi nieco bardziej w cieniu. Wskazując na ten właśnie fotel, Brus mówi:
– To twoje miejsce. Ja będę siedział obok. W bezpiecznej dla ciebie odległości. A ty będziesz opowiadać mi o swoich marzeniach, fantazjach lub prawdziwych przygodach… seksualnych.
Ta pauza sprawiła, że przeszły mnie ciarki.
– Co takiego?
– Zaskoczyłem cię, wiem, ale ja lubię słuchać. Taki ze mnie freak. Tu masz pager. Możesz go użyć w każdej chwili. Chcę, byś się nie bała mówić o wszystkim w szczegółach. Lubię seks, ale filmy porno mnie brzydzą, a książki… Nie wiem, co autor czuje, pisząc je, może to tylko jego praca i robi to mechanicznie. Uwielbiam słuchać. A twój głos jest taki namiętny – to doda opowieściom smaku.
– Ale skąd pewność, że potrafię coś takiego wymyślić?
– Mów tylko, co czujesz i co robisz lub chciałabyś robić. To wystarczy.
– OK, chce pan zacząć już teraz?
– Nie, musisz jeszcze założyć uniform, który dla ciebie przygotowałem.
– O, zapomniałam się przebrać.
Wskazuje na parawan i mówi:
– Tam stoi torba z rzeczami. Możesz się przebrać.
Wstaję i idę za parawan z lekko kołaczącym sercem. Co mam mówić, to nie jest takie proste, wymyślić pikantną opowieść tak na poczekaniu. Tak, miałam dziś fajny sen, ale czy to mu wystarczy?
– Napijesz się wina?
– Nie, ponieważ prowadzę, ale woda z lodem i plasterkiem ogórka, bardzo chętnie.
Niech się pogimnastykuje, ja nie obiecywałam, że będę mu ułatwiać życie. Nie słyszę, by wstawał. Zaglądam do torby i znajduję w niej elegancką suknię z megadekoltem na plecach. Moja bielizna oczywiście tu nie pasuje i muszę być bez niej, jeśli chcę się jakoś prezentować. Na szczęście nie jest zbyt jasno w tym pokoju i nie będzie widać moich zarumienionych ze wstydu policzków.
– Strój przygotowałem tak, byś musiała zdjąć bieliznę. To warunek, który musisz spełnić
– Muszę?
– Tak, musisz. Ponieważ mam nadzieję, że poczujesz się bardziej sexy, co wpłynie na opowieść, Skarbie.
– Pan mówi do mnie: Skarbie. Proszę jednak nie liczyć na taką poufałość z mojej strony.
– Nie mogę protestować, po prostu uszanuję twoją decyzję.
Wychodzę zza parawanu, a Brus stoi obok mojego fotela z kieliszkiem wody z ogórkiem.
– Proszę, to dla ciebie, Skarbie. Pięknie wyglądasz, schrupałbym cię.
– Ale nie może mnie pan nawet dotknąć, pamięta pan?
– Tak, ale myśleć o tym mogę.
Wyciąga dłoń w moim kierunku, ale nie dotyka mnie. Ja mrużę oczy i biorę głęboki wdech.
– Tak, właśnie tego chcę. Chcę, byś czuła się seksownie, bezpiecznie i swobodnie.
– Muszę panu przyznać, że tak właśnie się czuję, zwłaszcza z pagerem w dłoni.
Jego figlarny uśmiech pozwala mi się troszkę odprężyć.
– Usiądźmy i możesz zaczynać, Skarbie.
– Dobrze, miejmy to już za sobą. Ma pan jakieś konkretne życzenia względem opowieści?
– Nie tym razem. Poczuj to, o czym mówisz, a będę szczęśliwy, bo o to właśnie chodzi.
– Tak mam pana uszczęśliwić?
– Nic nie poradzę, że lubię słuchać. A wiem, że ty lubisz marzyć i mówić.
– Oczywiście, pan wie lepiej niż ja sama.
Buntuję się cała w środku. Tak, lubię marzyć i pisać pikantnie, ale mówić… – tego jeszcze nie próbowałam. Jego głos brzmi tak ciepło. W wyobraźni widzę siebie w jego ramionach. Kobieto, opanuj się, to on ma się ugotować, a nie ty.
– Następnym razem możesz przynieść swoje zapiski.
– Skąd pewność, że piszę takie rzeczy?
– Jeśli nie robiłaś tego do tej pory, to możesz zacząć, a jeśli masz coś takiego, to chętnie posłucham. Takie prywatne zapiski pozwolą mi cię lepiej poznać.
– Może tak, a może nie?
– Tylko ty znasz odpowiedź na to pytanie, ja mogę się tylko domyślać.
– Może też być tak, że ja sama przed sobą boję się przyznać, że chcę czegoś spróbować.
– Gdy już poznam twoje opowieści to sprawdzimy, czy chcesz, a tylko się boisz. A może po prostu nie trafiłaś na kochanka, przed którym mogłabyś się całkowicie otworzyć.
– Może.
I myślę o tych wszystkich nieudanych związkach, gdzie seks był ciężką pracą przez większość czasu. Przecież nigdy nie przeżyłam orgazmu w ramionach mężczyzny. A nawet sama z sobą tylko w ciemności i z zamkniętymi oczami. Tak, jak bym się tego wstydziła.
– Może uda nam się to sprawdzić i spróbować zmienić. Lecz najpierw muszę cię lepiej poznać.
– Nie wydaje mi się, żeby to było możliwe.
– Co?
– To, by pan mógł mnie poznać i spróbować. Spróbować przede wszystkim.
– Zobaczymy, Skarbie, mamy przed sobą cały rok.
– Tak, ale to tylko pięćdziesiąt trzy piątki po pięć godzin.
– Czyli dwieście sześćdziesiąt pięć godzin, Skarbie. To dużo.
– Lub mało.
– Możemy