Название | Światło Nocy |
---|---|
Автор произведения | Amy Blankenship |
Жанр | Зарубежное фэнтези |
Серия | |
Издательство | Зарубежное фэнтези |
Год выпуска | 0 |
isbn | 9788873048640 |
„Tak, nie przesłyszał się pan! Dokładnie tak!” Wrzasnął facet po drugiej stronie słuchawki na tyle głośno, że nawet Jacob go usłyszał.
Jason pokiwał głową do słuchawki, „Już dobrze, proszę pana. Zajmiemy się tym. Proszę się uspokoić. Mówi pan, że zwierzęta uciekły, zapewne jest pan teraz bezpieczny. Dziękuję, że pan nas powiadomił.”
Jason szybkim ruchem odłożył słuchawkę po czym spojrzał na telefon tak, jak gdyby to urządzenie miało za chwilę podskoczyć i go ugryźć.
„No to jest wesoło,” wydusił z siebie Jacob, jak już przestał kaszleć.
*****
Warrenowi w końcu udało się dogonić Quinna w momencie gdy zbliżali się do zaułku z którego przypuszczalnie dobiegł krzyk Kat. Skręcając za róg obaj zdążyli jeszcze zobaczyć jak Kat wyrywa krtań jednemu z wampirów, a w tym samym czasie ogromny brunatny niedźwiedź wbija długie ostre pazury w pierś drugiego. Pazury niedźwiedzia przebiły ciało stwora na wylot, po czym cofnęły się i zagarnęły serce wampira, ściskając je i gniotąc jak balon z wodą.
Kat zauważyła kątem oka, że coś jest nie tak… Wyglądało na to, że wampiry rozmnożyły się nagle. Ledwo zdążyła zaczerpnąć powietrza, gdy zaatakował ją jeden z pozostałych wampirów. Krzyknęła przenikliwie, gdy poczuła, że w jej bok wbijają się ostre kły. Kat wbiła pazury w plecy wampira, próbując go od siebie odczepić. Nagle ciężar u jej boku puścił. Kat spadła na ziemię, a ból, utrata krwi i wycieńczenie sprawiły, że straciła przytomność.
Quinn wpadł w szał, gdy zobaczył jak wampir atakuje Kat. Kuguar pobiegł w głąb zaułku, nie zastanawiając się czy Warren jest z nim. Quinn skoczył, przygwoździł wampira do ziemi, warknął złowieszczo i rozszarpał mu gardło ostrymi zębami. Czuł, jak spanikowany wampir próbuje wbić paznokcie w jego sierść, Quinn nie zważał na to, szarpał dalej. Wciąż trzymając wampira zębami za gardło, odwrócił tylko głowę, żeby sprawdzić czy z Kat wszystko w porządku.
Trevor rozprawił się szybko z ostatnim wampirem, rozrywając go na strzępy tak, że pozostał z niego tylko tułów pozbawiony kończyn i głowy. Nagle usłyszał krzyk Kat. Podniósł głowę i zobaczył jak kuguar rzuca się nagle na przyczepionego do Kat wampira. Leżąca na ziemi nieprzytomna Kat wróciła do swojej ludzkiej formy. Trevor zbliżył się do jej nagiego nieprzytomnego ciała, żeby ją chronić przed dalszymi atakami. Nagle usłyszał za sobą głęboki pomruk. Odwrócił się i ujrzał zbliżającego się do niego bardzo wściekłego kuguara, którego wyraźną intencją było zabijanie… Quinn Wilder.
Trevor był już zmęczony walką, a jego instynkty spowolnione. Nie miał siły walczyć z Quinnem, gdy tamten zaatakował go z boku. Siła zderzenia rzuciła Trevorem na ceglany mur w głębi zaułku.
Trevor mruknął i podniósł się na tylne łapy, chwilę wytrzymał w tej pozycji, po czym odchylił się w tył i osunął po ścianie na ziemię. Quinn był coraz bliżej. Trevorovi nie na rękę było przemieniać się na oczach kuguara, ale wiedział, że nie ma wyjścia. Przecież Kat będzie musiała im wszystko opowiedzieć… i tak nie miał teraz już nic do stracenia. W tej postaci Trevor nie mógł ocenić obrażeń pod futrem. Powoli przemienił się w swoje ludzkie ciało i znowu spróbował wstać na nogi.
Quinn zatrzymał się, gdy w nieznajomym zmiennokształtnym rozpoznał faceta, którego widział już w klubie… Warren chyba mówił, że ma na imię Trevor. Warknął, gdy jego zmysły podpowiedziały mu, że Trevor nie jest zwyczajnym zmiennokształtnym… Quinn nigdy przedtem nie miał do czynienia z czymś takim. Ale to, że nie wiedział z kim lub czym ma do czynienia wcale nie osłabiło jego złości.
Podszedł jeszcze bliżej. W tym momencie Warren wypełnił swoją osobą przestrzeń, która ich oddzielała od siebie i przybrał ludzką postać. Trevor zatoczył się znowu. Warren złapał go za rękę nie pozwalając osunąć się na ziemię. Nie widział powodu dla którego miałby pozwolić Quinnowi na skopanie tyłka rannemu mężczyznie.
Trevor spojrzał na Warrena na wpół przytomnym wzrokiem, uśmiechnął się i wyszeptał, „Niezły bajzel, wszyscy jesteśmy na golasa,” po czym zemdlał.
Warren potrząsnął głową i też się uśmiechnął, w myślach przyznając Trevorovi rację. To była jedna z sytuacji, kiedy Warren był sobie wdzięczny za przewidywalność i to, że pomimo braku ubrania miał przy sobie telefon komórkowy. Delikatnie opuścił nieprzytomnego mężczyznę na ziemię i miał już sięgać po komórkę, gdy usłyszał rozdrażnione pomruki Quinna.
Quinn, już teraz w ludzkiej postaci schylał się nad nieprzytomną Kat. Jej ubranie leżało parę kroków dalej, ale podarte w trakcie nagłej przemiany było teraz w strzępach i już nie nadawało się do użytku. Quinn stwierdził, że o ubraniu będzie myślał później. Teraz skanował wzrokiem ciało Kat, szukając obrażeń. Jego oczy zatrzymały się na krwawiącej ranie po wewnętrznej stronie uda.
Quinn lekko przesunął jej nogę, żeby zbadać ranę. Zamarł, gdy jego oczom ukazał się znak przynależności. Z jego gardła wydobył się głuchy pierwotny dźwięk. Ktoś przed nim połączył się z Kat, zostawił na jej ciele znak przynależności i porzucił ją.
Quinn czuł, że zazdrość wzbiera w nim jak gorąca lawa. Pochylił się nad nieprzytomną dziewczyną i zaczął ją obwąchiwać, próbując znaleźć na niej ślad obcego zapachu. To wkurzyło go jeszcze bardziej… nie wyczuwał na jej ciele zapachu obcego mężczyzny… Kat pachniała po prostu cudownie.
Patrząc na mężczyznę, nad którym w tej chwili pochylał się Warren, Quinn zastanawiał się, czy znak przynależności na ciele Kat pochodził od tego przemieniającego się w niedźwiedzia blondyna.
Warren sięgnął po komórkę nie zważając na szalejącego Quinna. Kat potrzebowała pomocy, a on wcale nie zamierzał informować Quinna o tym, kto pozostawił znak przynależności na ciele jego siostry. Niech sam próbuje to rozgryźć.
„Dr Tully?” Powiedział do słuchawki Warren i uśmiechnął się. „Dzięki, u mnie wszystko w porządku. Czy mogłaby pani zajrzeć do Tańca Księżyca? Moja siostra i jej znajomy, Trevor mieli kłopoty i teraz potrzebują specjalnej pomocy medycznej. Takiej, którą tylko pani może zapewnić.”
Warren słuchał przez chwilę, po czym pokiwał głową i dodał, „Dziękuję pani serdecznie.”
„Nie wiedziałem, że znasz Doktor Tully.” Powiedział cicho Quinn. On sam ją poznał niedługo po rozłamie między ich rodzinami.
Warren uśmiechnął się pod nosem wybierając kolejny numer. Czy Quinn sobie wyobrażał, że ma wyłączność na szpiegowanie? „Nick w kółko wpadał w jakieś kłopoty. Doktor Tully zawsze pomagała nam go poskładać. Jej dom jest zawsze otwarty, gdybyśmy potrzebowali kryjówki.”
„Dziwię się, że się u niej do tej pory nie spotkaliśmy.” Odpowiedział Quinn podejrzliwym tonem.
„Nick, jesteśmy w zaułku kilka przecznic na zachód od klubu. Potrzebujemy podwózki. Podjedź Hummerem. Weź ze sobą jakieś ubranie dla naszej siostry i trzech mężczyzn.” Warren odłożył słuchawkę nawet nie czekając, aż Nick odpowie i skierował swoją uwagę z powrotem na Trevora.
„Czy to on oznaczył Kat?” Zapytał Quinn zaczepnie.
„To nie moja sprawa,” odpowiedział Warren, „Ode mnie na ten temat nic się nie dowiesz.”
Rozdział 5
Nick zaledwie zdążył zostawić Stevena i Jewel przed drzwiami Światła Nocy, kiedy zadzwonił jego telefon. Jewel była bardzo spokojna po wyczynie Deana w kościele. Nick zauważył, że czar rzucony przez Deana chyba zaczynał tracić swoją moc. Im bardziej oddalali się od kościoła, tym większa była jej paranoja. Nick mógł