Doświadczenie wglądu. Joseph Goldstein

Читать онлайн.
Название Doświadczenie wglądu
Автор произведения Joseph Goldstein
Жанр Эзотерика
Серия
Издательство Эзотерика
Год выпуска 0
isbn 9788381432849



Скачать книгу

jogin Milarepa radził swoim uczniom „śpieszyć się powoli”. Śpieszyć się w sensie nieustawania w dążeniach, lecz w sposób opanowany i zrównoważony. Chodzi o wytrwały i nieustępliwy, a jednak pełen odprężenia wysiłek.

      Kolejnym sprzymierzeńcem w pogłębianiu medytacji jest milczenie. Rzadko jesteśmy w stanie dobrze się przyjrzeć, co dzieje się w naszym umyśle, ponieważ rozmowa nas rozprasza i trwoni energię. Sporo energii, kiedy nie marnujemy jej na mówienie, można spożytkować na pogłębianie przytomności i uważności. Podobnie jak w przypadku samej praktyki medytacyjnej, również to milczenie powinno być naturalne i niewymuszone. Oznacza to, że nie odzywamy się, kiedy tylko przyjdzie nam na to ochota, lecz po prostu osiadamy w ciszy, utrzymując w ciągu dnia spokojną przytomność. W takim milczeniu cały zakres aktywności psychicznej i fizycznej staje się niezwykle wyrazisty, bo brak słów sprzyja pogłębianiu ciszy umysłu.

      Interakcje między przyjaciółmi czy osobami będącymi w związku są niewskazane. Próbujcie zachowywać się tak, jakbyście byli tu sami. Pomaga w tym zawieszenie wyrobionych poglądów na temat siebie, relacji i innych ludzi. Wykorzystajcie ten czas na głębokie doświadczanie siebie.

      Każdy z nas umrze samotnie. Trzeba zaakceptować swoją zasadniczą samotność, oswoić się z nią. Taka postawa sprzyja wzmocnieniu i uspokojeniu umysłu, umożliwiając piękną zażyłość z innymi. Kiedy rozumiemy samych siebie, relacje stają się łatwe i nabierają głębi.

      Niewskazane jest mieszanie różnych praktyk. Wielu z was uprawiało wcześniej różne rodzaje medytacji. Przez ten czas, który wspólnie tu spędzimy, dobrze byłoby skoncentrować się wyłącznie na pogłębianiu wipassany, czyli wglądu. To właśnie kultywowanie uważności prowadzi do wglądu. Jeśli przez ten miesiąc będziemy starać się w każdej chwili utrzymywać przytomność, unikniemy powierzchowności praktyki. Gdy umysł dąży do jednego celu, nabiera mocy i wnikliwości.

      Wielka wartość tkwi także w zwalnianiu tempa. Nie ma pośpiechu, nie ma dokąd iść, nie ma nic do zrobienia poza ciągłym osadzaniem się w chwili bieżącej. Cokolwiek robicie w ciągu dnia, bądźcie bardzo czujni, z uwagą rejestrujcie wszystkie swoje ruchy. Medytacja pogłębia się dzięki ciągłej przytomności.

      Praktykę siedzenia rozpoczniemy od bardzo prostego przedmiotu uważności – od oddechu. Przyjmijcie wygodną pozycję, mając plecy w miarę wyprostowane, ale bez usztywnienia ani napięcia. Jeśli będziecie przygarbieni lub przechyleni w którąś stronę, szybciej poczujecie niewygodę. Jeśli wolicie, możecie usiąść na krześle. Ważne jest, aby zbyt często się nie ruszać. Oczy powinny być zamknięte, chyba że przyzwyczailiście się mieć je lekko otwarte i wolicie siedzieć właśnie w taki sposób. Jeśli oczy mamy uchylone, chodzi tylko o to, aby skierować gdzieś wzrok i już więcej o tym nie myśleć. Zazwyczaj łatwiej mieć je zamknięte i rozluźnione. Ale w gruncie rzeczy nie ma to większego znaczenia.

      Uważność skierowaną na oddech można praktykować na dwa sposoby. Kiedy robicie wdech, jest naturalne, że brzuch unosi się lub rozszerza, a przy wydechu opada. Zwracajcie uwagę na ten ruch brzucha, niczego sobie nie wyobrażając ani nie wizualizując, a jedynie doświadczając towarzyszących mu wrażeń. Nie kontrolujcie ani nie forsujcie oddechu, tylko z uwagą doświadczajcie wznoszenia się i opadania brzucha.

      Alternatywne do tego jest uświadamianie sobie oddechu podczas wpływania i wypływania powietrza przez nozdrza i skupianie uwagi na obszarze wokół czubka nosa lub górnej wargi. Niech uwaga baczy na oddech jak strażnik stojący przy bramie i obserwujący przechodzących przez nią w tę i we w tę ludzi. Nie podążajcie za oddechem w głąb ciała i z powrotem, nie manipulujcie nim – niech oddychanie będzie niewymuszone. Po prostu uświadamiajcie sobie wdech i wydech w trakcie przepływu powietrza przez nozdrza. Na początku tej praktyki pomocne jest odnotowywanie w myśli „wznoszenie, opadanie” albo „wdech, wydech”. Wspomaga to utrzymywanie skupienia umysłu na obranym obiekcie.

      W ciągu pierwszych kilku minut sprawdźcie, co wysuwa się na pierwszy plan – wznoszenie się i opadanie brzucha czy wpływanie i wypływanie powietrza. Następnie wybierzcie jeden z tych dwóch obiektów uwagi i przy nim pozostańcie. Jeśli czasami będzie on tracić na wyrazistości, nie przenoście uwagi na drugi, licząc na to, że będzie łatwiej. Po podjęciu decyzji, na czym będziecie się skupiać, próbujcie się tego trzymać pomimo wszelkich następujących zmian. Oddech czasem jest wyraźny, a czasem nie, czasem głęboki, a czasem płytki, czasem długi, a kiedy indziej krótki. Pamiętajcie, że to nie jest ćwiczenie oddechowe, tylko początkowe ćwiczenie pogłębiające uważność.

      Medytacja podczas chodzenia polega na zauważaniu ruchu stopy podczas każdego kroku – jej podnoszenia, przemieszczania i stawiania. Wskazane jest całkowite zakończenie jednego kroku przed podniesieniem drugiej stopy. „Podnoszenie, przenoszenie, stawianie, podnoszenie, przenoszenie, stawianie”. To bardzo proste. Również to ćwiczenie dotyczy uważności, a nie samego ruchu, który służy tylko do pogłębiania bacznej przytomności umysłu. W ciągu dnia można się spodziewać wielu różnych zmian. Czasami macie ochotę ruszać się szybciej, a kiedy indziej bardzo powoli. Można traktować krok jako jedną całość: „stąpanie, stąpanie”. Można też podczas danego okresu medytacji zacząć od szybkiego chodzenia, a później zwolnić i ponownie dzielić krok na trzy etapy. Poeksperymentujcie. Najistotniejsza jest uważność, świadomość tego, co się dzieje.

      Podczas chodzenia ręce powinny pozostawać w bezruchu – za plecami, po bokach albo z przodu. Lepiej jest patrzeć nieco przed siebie, a nie na swoje stopy, aby uniknąć spowodowanego kontaktem wzrokowym zagłębiania się w pojęcie „stopy”. Całą uwagę skupiamy na doświadczaniu ruchu, na odczuwaniu doznań związanych z podnoszeniem, przenoszeniem i stawianiem stopy.

      A oto harmonogram, który da wam wyobrażenie o tym, jak będą przebiegać dni odosobnienia:

      4:30 – pobudka

      5:00–6:30 – spacer i siedzenie

      6:30–7:30 – śniadanie

      7:30–8:00 – chodzenie

      8:00–9:00 – siedzenie w grupie

      9:00–9:45 – chodzenie

      9:45–10:45 – siedzenie w grupie

      10:45–11:30 – chodzenie

      11:30–13:15 – lunch i odpoczynek

      13:15–14:00 – siedzenie w grupie

      14:00–14:45 – chodzenie

      14:45–15:45 – siedzenie w grupie

      15:45–17:00 – spacer i siedzenie

      17:00–17:30 – herbata

      17:30–18:00 – chodzenie

      18:00–19:00 – siedzenie w grupie

      19:00–20:00 – mowa

      20:00–20:45 – chodzenie

      20:45–21:45 – siedzenie w grupie

      21:45–22:00 – herbata

      22:00 – dalsza praktyka lub sen

      Ten harmonogram zostanie wywieszony. Przez pierwszych kilka dni do tygodnia starajcie się go trzymać jak najściślej. Gdy już przyzwyczaicie się do tego medytacyjnego planu dnia i ciągłego wysiłku, aby utrzymywać uważność, z czasem odkryjecie własne tempo. Wystarczy dbać o możliwie nieprzerwany rytm siedzenia i chodzenia. Tak jak to robicie przy wszystkich czynnościach, posiłki też spożywajcie w sposób uważny i przytomny. Po jakimś czasie może będziecie mieli ochotę chodzić dłużej, na przykład przez godzinę lub półtorej, i potem usiąść. Niektórzy lubią siedzieć dłużej, powiedzmy, przez dwie lub trzy godziny bez przerwy, albo siedzieć do późna w nocy. Kiedy po raz pierwszy praktykowałem w Indiach, na ogół medytowałem między północą a godziną trzecią, bo spokój i cisza panujące w tych bardzo późnych godzinach nocnych stwarzały dobre warunki do praktyki. Gdy medytacja się pogłębia, potrzeba coraz