Название | Trauma |
---|---|
Автор произведения | Judith Herman |
Жанр | Социальная психология |
Серия | Terapia Traumy |
Издательство | Социальная психология |
Год выпуска | 0 |
isbn | 9788381431415 |
Przywrócenie pozytywnego obrazu wymaga nie tylko odzyskania poczucia autonomii w ramach relacji, lecz również szacunku do samej siebie. Kobieta potrzebuje wsparcia innych, żeby wyzbyć się poczucia winy i móc sprawiedliwie ocenić swoje postępowanie. To, co myślą bliskie osoby, ma tutaj ogromne znaczenie. Ich realistyczna ocena sytuacji pozwala zmniejszyć poczucie winy i upokorzenia. I odwrotnie, ostra krytyka albo nieprzemyślana, ślepa akceptacja wpędzają osobę, która przeżyła traumę, w jeszcze głębsze poczucie winy i samotności.
Realistyczna ocena wymaga zrozumienia tragicznych okoliczności wydarzenia i tego, jakie są normalne reakcje ofiary w takich sytuacjach. Wymaga zrozumienia moralnych dylematów powstających w sytuacji bardzo ograniczonego wyboru. Zawiera również rozumienie psychicznej krzywdy i akceptację tego, że proces leczenia może trwać długo. I odwrotnie, elementem krytycznej oceny jest często próba narzucenia swoich przekonań na temat zarówno natury wydarzenia, jak i tego, co ofiara powinna była zrobić. Naiwna akceptacja zaś pomija w ogóle kwestie moralności poprzez uznanie, że nie mają one zastosowania w przypadku sytuacji ograniczonego wyboru. A przecież związane z moralnością emocje, takie jak wina i wstyd, są elementem doświadczania takich właśnie sytuacji.
Adekwatna ocena ma ogromne znaczenie dla odbudowy relacji między weteranem a jego bliskim otoczeniem. Źródłem poczucia osamotnienia weterana są nie tylko powracające obrazy okrucieństw, które oglądał i robił, ale także jego specjalny status osoby wtajemniczonej w misterium wojny. Weteran wyobraża sobie, że nikt, kto nie był na wojnie, a w szczególności żadna kobieta lub dziecko, nie będzie potrafił pojąć, czego doświadczył w spotkaniu ze złem i śmiercią. Patrzy na cywilów z mieszanką idealizacji i pogardy: są jednocześnie tacy niewinni i tacy głupi. Siebie samego widzi jednocześnie jako lepszego i złamanego. Przekroczył tabu morderstwa. Nosi na sobie piętno Kaina. Weteran z Wietnamu tak opisuje to poczucie naznaczenia:
Miasto nie mogło mówić i nie chciało słuchać. „Chcesz posłuchać o wojnie?”, mógłby zapytać, ale ono tylko zamrugało i wzruszyło ramionami. Nie miało wspomnień, a zatem i poczucia winy. Podatki były zapłacone, głosy policzone, urzędy działały sprawnie i uprzejmie. To było żwawe, uprzejme miasto. Nic nie wiedziało o całym tym gównie i gówno je to obchodziło. [Weteran] odchylił się do tyłu i zastanowił, co mógłby powiedzieć. Znał się na tym gównie. To była jego specjalność. Znał szczególnie dobrze jego zapach, ale też teksturę i smak. Kiedyś wygłosi na ten temat wykład. W garniturze i krawacie stanie przed klubem Kiwanis i opowie tym dupkom o całym wspaniałym gównie, na którym się zna. Może nawet rozda im próbki63.
Otoczenie często wzmacnia wizerunek weterana jako osoby niezwykłej, idealizując lub dyskredytując jego wojenne czyny i nie próbując nawet zrozumieć, z czym tak naprawdę się wiązały. Społeczne przyzwolenie na opowieści o tym, co działo się na wojnie, o ile w ogóle istnieje, ogranicza się do kręgu weteranów. Opowieści o wojnie zostają więc zamknięte w ramach grupy mężczyzn należących do konkretnego pokolenia i nie są słyszane przez społeczeństwo tworzone przez osoby różnych płci i w różnym wieku. W ten sposób obyczaj oddzielania wojowników od reszty społeczeństwa wzmacnia fiksację na traumie, która wydaje się momentem zamrożonym w czasie64.
Osoby, które przeżyły gwałt, również mają trudności związane z oceną społeczną, choć innego rodzaju. Bywa, że podobnie jak weterani zostają uznane za zbrukane. Surowe oceny są bardzo powszechne, a ludzie z najbliższego otoczenia wcale nie muszą być na nie odporni. Mężowie, partnerzy, przyjaciele i członkowie rodziny mają przekonania na temat tego, jak wygląda gwałt i jak powinna się zachowywać zaatakowana osoba. Po przeżyciu gwałtu wiele osób zmaga się z ogromnymi wątpliwościami, ponieważ to, co w rzeczywistości je spotkało, znacznie się różni od tego, jak ludzie gwałt sobie wyobrażają. Weteranów może drażnić naiwność, z jaką ich bliscy myślą o wojnie, ale przynajmniej otacza ich szacunek za to, że w ogóle na niej byli. Z ofiarami gwałtów sprawa ma się zupełnie inaczej. Czasami ich bliscy nie rozumieją, jak przerażające były dla nich niektóre zdarzenia. Kobiety muszą więc wybierać między wyrażaniem swoich uczuć i pozostawaniem w kontakcie z innymi. W takich okolicznościach wiele z nich ma trudności z nazwaniem tego, co je spotkało65. Pierwszym krokiem ku zwiększeniu świadomości jest po prostu nazwanie gwałtu po imieniu66.
Społeczeństwo nie rozpoznaje wielu sytuacji jako gwałtu i uznaje je za oparte na zgodzie obu stron relacje seksualne, za które odpowiedzialna jest ofiara. Kobiety dotyka więc dramatyczna niezgodność między własnym doświadczeniem a społeczną konstrukcją rzeczywistości67. Dowiadują się, że nie tyle padły ofiarą przemocy, ile straciły honor. Traktuje się je z większą pogardą niż pokonanych żołnierzy, bo nikt nie pamięta o tym, że przegrały w nieuczciwej walce. Obwinia się je o zdradę własnych wartości moralnych i współudział w odniesionej porażce. Jedna z kobiet opowiada o tym, jak była krytykowana i obwiniana:
Straszne było to, że [matka] nie wierzyła, że zostałam zgwałcona. Uważała, że sama się prosiłam (…). [Rodzice] zrobili mi takie pranie mózgu, że sama zaczęłam się zastanawiać, jak było. Może naprawdę tego chciałam. Ludzie mówią, że kobiety, która naprawdę tego nie chce, nie da się zgwałcić68.
I odwrotnie, wsparcie bliskich może oczyścić kobietę z poczucia winy, zbrukania i stygmatyzacji. O pomocy uzyskanej od przyjaciela opowiada inna kobieta:
Powiedziałam: „Mam czternaście lat i nie jestem już dziewicą”. Odpowiedział: „To nie ma nic wspólnego z utratą dziewictwa. Kiedyś się zakochasz i będziesz się z kimś kochała i to będzie twój pierwszy raz. Nie to, co się stało (nie użył słowa „gwałt”). To nie ma z tym nic wspólnego”69.
Targani poczuciem winy i wątpliwościami ludzie, którzy doświadczyli traumy, próbują realistycznie i sprawiedliwie ocenić swoje postępowanie oraz znaleźć równowagę między wyolbrzymioną winą a całkowitym zwolnieniem się z moralnej odpowiedzialności. Żeby poradzić sobie z poczuciem winy, osoba, która przeżyła traumę, potrzebuje ludzi, którzy będą potrafili uznać, że traumatyczne wydarzenie miało miejsce, zawiesić swoje przekonania i po prostu jej wysłuchać. Dzięki tym, którzy potrafią słuchać bez obwiniania, może ona pogodzić się z faktem, że kiedy znalazła się w sytuacji ekstremalnej, nie potrafiła zachować się tak, jak by chciała. Może w końcu sprawiedliwie ocenić własne postępowanie i podzielić odpowiedzialność.
W badaniu wśród weteranów z zespołem stresu pourazowego Herbert Hendin i Ann Haas odkryli, że nie istnieje uniwersalny sposób pozwalający uwolnić mężczyzn od poczucia winy i że konieczne jest zrozumienie konkretnych powodów, z jakich obwinia się każdy z nich. Przykładem może być historia młodego oficera, który przeżył eksplozję jeepa. Samochód najechał na minę i w wypadku zginęło kilku ludzi, a oficer obwiniał się, że przeżył. Czuł, że powinien był prowadzić tamten samochód. Jego żal do siebie wydawał się kompletnie nieuzasadniony. Kiedy jednak przyjrzano się tej historii bliżej, okazało się, że oficer znany był z unikania odpowiedzialności i nie zrobił nic, żeby chronić swoich ludzi. Kiedy niedoświadczony dowódca rozkazał mu podjąć wyprawę jeepem, nie sprzeciwił się, chociaż wiedział, że rozkaz był nierozsądny. Tym zaniechaniem spowodował, że znalazł się ze swoimi ludźmi w niebezpieczeństwie. W sensie metaforycznym także, tak jak w rzeczywistości, „nie był za kierownicą”, co stało się później źródłem jego poczucia winy70.
Podobne problemy pojawiają się w trakcie leczenia osób z traumą gwałtu, które często przepełnia poczucie winy z powodu znalezienia się w nieodpowiednim miejscu albo stawiania niewystarczającego oporu. Dokładnie tych samych argumentów używają sprawcy, żeby obwinić ofiarę i usprawiedliwić gwałt. Osoba, która przeżyła gwałt, nie jest w stanie