Ale z naszymi umarłymi. Jacek Dehnel

Читать онлайн.
Название Ale z naszymi umarłymi
Автор произведения Jacek Dehnel
Жанр Боевики: Прочее
Серия
Издательство Боевики: Прочее
Год выпуска 0
isbn 9788308067789



Скачать книгу

w pokoju, który pełnił funkcję trochę miejsca do pracy, a trochę składu redakcji kulturalnej, wszędzie zatem piętrzyły się stosy książek, płyt CD i DVD, które napływały z najróżniejszych wydawnictw, by czeznąć tu powoli albo rozchodzić się na prezenty dla krewnych i znajomych królika, bo zazwyczaj nie było komu recenzować, a co dopiero teraz, kiedy naprawdę nielicznych obchodziło, czy powstał szósty tom sagi o koleżankach z ulicy Wiązowej albo czy gwiazda muzyki dziecięcej z lat osiemdziesiątych nadal nie odpuszcza i wydała nowy singiel. Na ekranach komputerów przewijały się te same gadżety: figurki najpopularniejszych zombich, książki o nich, składające się głównie ze słabej jakości zdjęć, kubki, piórniki, parasolki, wszystko zadrukowywane zombimi, napisem „zombi!” w kolorze biało-czerwonym, koszulki z nadgniłym orłem białym w zaśniedziałej koronie.

      – Wszystko idzie jak świeże bułeczki.

      – Chyba nieświeże.

      Potencjał handlowy zombich rósł w tempie astronomicznym; zombiturystyka sprawiła, że już w kwietniu wypełniły się wszystkie hotele, pensjonaty i airbnb, a ludzie zaczęli masowo wynajmować kwatery jak Polska długa i szeroka, jeśli tylko w danej miejscowości wstały zombi. A wstawały coraz gęściej (choć w paru miasteczkach w Lubuskiem zdarzyło się, że miejscowi tylko potłukli stare poniemieckie groby i puścili wieczorową porą kilku przebierańców, żeby znęcić turystów). Niektórzy łoczersi, zwłaszcza młodsi i znający języki, zaczęli sobie dorabiać, oprowadzając wycieczki i wymyślając najbardziej niestworzone historie o poszczególnych osobnikach.

      Prawda była jednak taka, że niewiele dało się wyciągnąć z tej historii poza tym, co najbardziej oczywiste: faktem, że trupy wstawały z grobów i pałętały się między śmiertelnikami. Owszem, wyglądały jak z wszystkich filmów o zombich, ale niewiele ponadto: nie rzucały się na ludzi, nikogo nie atakowały ani ugryzieniem nie zmieniały w kolejnych zombiaków. Żyły nie wiadomo jaką siłą, jaką przemianą materii – jak rośliny, jak zahibernowane zwierzęta, jak grzyby? Mimo usilnych i niezliczonych prób nie udało się także nawiązać z nimi żadnej niemal nici porozumienia (co bardzo cieszyło rozmaitych spadkobierców, bo nie dawało szans na procesy i reprezentowanie zombich przez adwokatów w sądzie). Nie odpowiadały na pytania, nie rozpoznawały bliskich, nie reagowały na żadne niemal bodźce. Jedyne, co działało, to gesty wspólnotowe: więc na dźwięk odtwarzanego hymnu zombi stawały trochę do pionu i jakby na baczność, niektórym łza się zakręciła pod zgniłą powieką. Niektóre – może te, które kiedyś służyły w armii – salutowały dwoma palcami (jeśli je oczywiście akurat miały) na widok flagi albo mundurowych, inne żegnały się, przechodząc obok kościoła. Przez parę dni popularny był w internecie filmik, na którym właściciel jednoosobowej Polskiej Telewizji Narodowej pokazał reakcje kilku warszawskich zombich, koczujących pod masztem flagi na rondzie Babka; na widok podtykanego im obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej zombi klękały, żegnały się nieskładnie i próbowały mruczeć, co podekscytowany kamerzysta, reporter i dźwiękowiec w jednym kwitował ekstatycznymi krzykami, że oto wiara naszych przodków ożywia te na wpół martwe ciała, tak jak ożywiła ojczyznę powstałą z martwych po nocy rozbiorów. Ale na klękaniu i mamrotaniu się kończyło. Ci, których nazywano teraz coraz częściej „powróconymi”, pozostawali nieodgadnieni.

      Z drugiej jednak strony skończyły się jakiekolwiek próby kontrolowania tej rosnącej stale grupy: nie stwierdzono przypadków agresji, dawno odwołano kordony sanitarne i środki bezpieczeństwa. Owszem, zwolennicy teorii spiskowych twierdzili, że tajne agendy dokonują eksperymentów na porwanych zombich, ale oficjalnie władze zajmowały stanowisko pełne dystansu. Vox populi

      Конец ознакомительного фрагмента.

      Текст предоставлен ООО «ЛитРес».

      Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.

      Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.

/9j/4AAQSkZJRgABAQEAAAAAAAD/4QAWRXhpZgAATU0AKgAAAAgAAAAAAAD/7AARRHVja3kAAQAEAAAAZAAA/+EERmh0dHA6Ly9ucy5hZG9iZS5jb20veGFwLzEuMC8APD94cGFja2V0IGJlZ2luPSLvu78iIGlkPSJXNU0wTXBDZWhpSHpyZVN6TlRjemtjOWQiPz4NCjx4OnhtcG1ldGEgeG1sbnM6eD0iYWRvYmU6bnM6bWV0YS8iIHg6eG1wdGs9IkFkb2JlIFhNUCBDb3JlIDUuMC1jMDYxIDY0LjE0MDk0OSwgMjAxMC8xMi8wNy0xMDo1NzowMSAgICAgICAgIj4NCgk8cmRmOlJERiB4bWxuczpyZGY9Imh0dHA6Ly93d3cudzMub3JnLzE5OTkvMDIvMjItcmRmLXN5bnRheC1ucyMiPg0KCQk8cmRmOkRlc2NyaXB0aW9uIHJkZjphYm91dD0iIiB4bWxuczp4bXBNTT0iaHR0cDovL25zLmFkb2JlLmNvbS94YXAvMS4wL21tLyIgeG1sbnM6c3RSZWY9Imh0dHA6Ly9ucy5hZG9iZS5jb20veGFwLzEuMC9zVHlwZS9SZXNvdXJjZVJlZiMiIHhtbG5zOnhtcD0iaHR0cDovL25zLmFkb2JlLmNvbS94YXAvMS4wLyIgeG1sbnM6ZGM9Imh0dHA6Ly9wdXJsLm9yZy9kYy9lbGVtZW50cy8xLjEvIiB4bXBNTTpEb2N1bWVudElEPSJ4bXAuZGlkOkYyNzFEM0VBNzYzNzExRTk5MDNFRDU1N0M1QjI1RDkyIiB4bXBNTTpJbnN0YW5jZUlEPSJ4bXAuaWlkOkYyNzFEM0U5NzYzNzExRTk5MDNFRDU1N0M1QjI1RDkyIiB4bXA6Q3JlYXRvclRvb2w9IlBTY3JpcHQ1LmRsbCBWZXJzaW9uIDUuMi4yIj4NCgkJCTx4bXBNTTpEZXJpdmVkRnJvbSBzdFJlZjppbnN0YW5jZUlEPSJ1dWlkOjVkMjRlMGVkLWYxNzYtNDRjNi04YjBkLTAyMjI4MGRjNGRlZSIgc3RSZWY6ZG9jdW1lbnRJRD0idXVpZDpiNjAwZWI5NC1hZjU2LTRhNjYtYmU3Yi02NDNlOGYwOGNkNzAiLz4NCgkJCTxkYzpjcmVhdG9yPg0KCQkJCTxyZGY6U2VxPg0KCQkJCQk8cmRmOmxpPlVTRVI3NzMwPC9yZGY6bGk+DQoJCQkJPC9yZGY6U2VxPg0KCQkJPC9kYzpjcmVhdG9yPg0KCQkJPGRjOnRpdGxlPg0KCQkJCTxyZGY6QWx0Pg0KCQkJCQk8cmRmOmxpIHhtbDpsYW5nPSJ4LWRlZmF1bHQiPmRlaG5lbF9zdHJvbnkuaW5kZDwvcmRmOmxpPg0KCQkJCTwvcmRmOkFsdD4NCgkJCTwvZGM6dGl0bGU+DQoJCTwvcmRmOkRlc2NyaXB0aW9uPg0KCTwvcmRmOlJERj4NCjwveDp4bXBtZXRhPg0KPD94cGFja2V0IGVuZD0ndyc/Pv/tAEhQaG90b3Nob3AgMy4wADhCSU0EBAAAAAAADxwBWgADGyVHHAIAAAIAAgA4QklNBCUAAAAAABD84R+JyLfJeC80YjQHWHfr/9sAQwAEAgMDAwIEAwMDBAQEBAUJBgUFBQULCAgGCQ0LDQ0NCwwMDhAUEQ4PEw8MDBIYEhMVFhcXFw4RGRsZFhoUFhcW/9sAQwEEBAQFBQUKBgYKFg8MDxYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYWFhYW/8AAEQgEewMgAwEiAAIRAQMRAf/EAB8AAAEFAQEBAQEBAAAAAAAAAAABAgMEBQYHCAkKC//EALUQAAIBAwMCBAMFBQQEAAABfQECAwAEEQUSITFBBhNRYQcicRQygZGhCCNCscEVUtHwJDNicoIJChYXGBkaJSYnKCkqNDU2Nzg5OkNERUZHSElKU1RVVldYWVpjZGVmZ2hpanN0dXZ3eHl6g4SFhoeIiYqSk5SVlpeYmZqio6Slpqeoqaqys7S1tre4ubrCw8TFxsfIycrS09TV1tfY2drh4uPk5ebn6Onq8fLz9PX29/j5+v/EAB8BAAMBAQEBAQEBAQEAAAAAAAABAgMEBQYHCAkKC//EALURAAIBAgQEAwQHBQQEAAECdwABAgMRBAUhMQYSQVEHYXETIjKBCBRCkaGxwQkjM1LwFWJy0QoWJDThJfEXGBkaJicoKSo1Njc4OTpDREVGR0hJSlNUVVZXWFlaY2RlZmdoaWpzdHV2d3h5eoKDhIWGh4iJipKTlJWWl5iZmqKjpKWmp6ipqrKztLW2t7i5usLDxMXGx8jJytLT1NXW19jZ2uLj5OXm5+jp6vLz9PX29/j5+v/aAAwDAQACEQMRAD8A+/qKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKKKACiiigAooooAKKK