Factfulness. Hans Rosling

Читать онлайн.
Название Factfulness
Автор произведения Hans Rosling
Жанр Руководства
Серия
Издательство Руководства
Год выпуска 0
isbn 9788380085497



Скачать книгу

z dziedziny medycyny. Nie chodzi więc o inteligencję. Wydaje się, że każdy ma niesamowicie zaburzony obraz świata.

      Wyniki są nie tylko druzgocząco słabe, ale podlegają powtarzalnemu wzorcowi. Oznacza to, że nie są przypadkowe. Są gorsze, niż gdyby odpowiedzi udzielano losowo. Lepsze wyniki osiągnęliby ludzie, którzy nie posiadają żadnej wiedzy na temat świata.

      Przypuśćmy, że poszedłbym do zoo, aby poddać badaniu szympansy. Przypuśćmy, że wziąłbym ze sobą ogromne kiście bananów, każdy oznaczony literami A, B lub C, i wrzuciłbym je na wybieg dla szympansów. Potem stanąłbym przed nimi, odczytywałbym głośno i wyraźnie pytanie po pytaniu i zapisywałbym „odpowiedzi” szympansów, tzn. literę z banana, który wybierałyby do zjedzenia.

      Gdybym tak zrobił (oczywiście nie posunąłbym się do tego, ale użyjmy wyobraźni), szympansy, wybierając losowo odpowiedzi, uzyskałyby lepszy rezultat od dobrze wykształconego, ale niedoinformowanego człowieka. Polegając jedynie na szczęściu, grupa szympansów osiągnęłaby wynik na poziomie 33% w każdym pytaniu z trzema odpowiedziami lub odpowiedziałaby poprawnie na 4 z 12 pytań. Przypominam, że ludzie, których poddałem badaniu, uzyskiwali z tego samego testu średnio 2 punkty z 12.

      Ponadto błędne odpowiedzi wybierane przez szympansy rozłożyłyby się mniej więcej po połowie, podczas gdy ludzie mieli tendencję do wybierania zwykle tej samej niepoprawnej odpowiedzi. Każda z grup, w której przeprowadzałem badanie, postrzegała świat jako dużo bardziej przerażający, niebezpieczny i beznadziejny – jednym słowem, bardziej dramatyczny niż jest w rzeczywistości.

A może uda się pokonać szympansy?

      Jak to możliwe, że tak wiele osób tak bardzo się myli? Jak to możliwe, że większość ludzi osiąga wyniki gorsze od szympansów? Gorsze niż gdyby odpowiedzi wybierali losowo!

      Gdy w połowie lat dziewięćdziesiątych po raz pierwszy zauważyłem tę ogromną ignorancję, byłem zadowolony. Właśnie zacząłem prowadzić kurs na temat zdrowia publicznego w Instytucie Karolinska w Szwecji i dopadło mnie lekkie zdenerwowanie. Tamtejsi studenci byli niesamowicie inteligentni. Obawiałem się więc, że mogą już wiedzieć to, czego planowałem ich nauczyć. Poczułem ulgę, gdy odkryłem, że moi studenci wiedzą o świecie mniej od szympansów.

      Jednak im dłużej testowałem wiedzę ludzi, tym więcej dostrzegałem ignorancji, i to nie tylko wśród studentów, ale wszędzie. Widząc, jak błędnie ludzie postrzegają świat, czułem frustrację i niepokój. Gdy posługujesz się nawigacją satelitarną w samochodzie, ważne jest, aby dysponowała ona właściwymi informacjami. Nie zaufałbyś jej, gdyby prowadziła cię przez ulice innego miasta niż to, w którym akurat się znajdujesz, ponieważ wiedziałbyś, że nie dotrzesz na miejsce. W jaki więc sposób decydenci i politycy mogą rozwiązywać światowe problemy, skoro opierają się na błędnych faktach? W jaki sposób biznesmeni mogą podejmować rozsądne decyzje dotyczące swoich firm, skoro ich postrzeganie świata jest wywrócone do góry nogami? I skąd każdy z nas, idąc przez życie, ma wiedzieć, które kwestie powinny wywoływać nasz niepokój i stres?

      Doszedłem do wniosku, że muszę zrobić coś więcej niż tylko testowanie wiedzy i ujawnianie ludzkiej ignorancji. Postanowiłem zrozumieć przyczyny tego stanu rzeczy. Dlaczego ignorancja dotycząca świata jest tak powszechna i silnie zakorzeniona? Każdy z nas się czasami myli – nawet i ja jestem gotowy to przyznać – ale jak to możliwe, że tak wielu ludzi tak bardzo się myli w tak wielu kwestiach? Dlaczego aż tyle osób uzyskiwało w teście wyniki gorsze od szympansów?

      Pewnego wieczora pracując na uniwersytecie, doznałem olśnienia. Doszedłem do wniosku, że nie chodzi jedynie o brak wiedzy. Wówczas błędne odpowiedzi udzielane byłyby losowo – jak w przypadku szympansów – natomiast w rzeczywistości wyniki podlegały powtarzalnemu wzorcowi, były gorsze niż w przypadku wybierania na chybił trafił. Jedynie aktywna błędna „wiedza” może doprowadzić do osiągnięcia tak złych rezultatów.

      Aha! Udało się! Miałem do czynienia (a przynajmniej tak mi się przez wiele lat wydawało) z poważniejszym problemem – moi studenci zdrowia publicznego oraz pozostali ludzie, którzy przez ostatnie lata rozwiązywali mój test, posiadali wiedzę o świecie, ale przestarzałą, i to często o kilkadziesiąt lat. Pochodziła z czasów, gdy ich nauczyciele ukończyli szkoły.

      Doszedłem zatem do wniosku, że aby uporać się z ignorancją, musiałem uświadomić ludzi. Potrzebowałem więc lepszych pomocy dydaktycznych, które w przystępniejszy sposób przedstawiałyby dane. Gdy podczas obiadu rodzinnego podzieliłem się swoimi spostrzeżeniami z Anną i Olą, oboje zaangażowali się w opracowanie animowanych wykresów. Zjeździłem cały świat z tymi eleganckimi narzędziami edukacyjnymi. Dzięki nim zapraszano mnie z wykładami na konferencje TED w Monterey, Berlinie i Cannes, do sal konferencyjnych międzynarodowych korporacji, takich jak Coca Cola czy IKEA, do siedzib światowych banków i funduszy hedgingowych czy też do Departamentu Stanu w USA. Z ogromnym podekscytowaniem posługiwałem się naszymi wykresami, by pokazać, jak bardzo świat się zmienił. Świetnie się bawiłem, mówiąc słuchaczom, że przypominają nagich królów, że nic nie wiedzą o otaczającej ich rzeczywistości. Chcieliśmy w każdym zaszczepić ulepszony obraz świata.

      Stopniowo jednak zaczynaliśmy zdawać sobie sprawę, że działo się coś więcej. Ignorancja, którą spotykaliśmy na każdym kroku, nie była tylko problemem wynikającym z niewiedzy. Nie dało się jej zaradzić jedynie za sprawą lepszych animacji czy materiałów dydaktycznych. Ze smutkiem dochodziłem do wniosku, że nawet ludzie, którzy uwielbiali moje wykłady, tak naprawdę ich nie słuchali. Możliwe, że za sprawą moich słów odczuwali chwilową inspirację, lecz po wykładzie nadal tkwili w swoich błędnych i negatywnych przekonaniach. Nowe informacje po prostu się nie przyjmowały. Nawet tuż po moich prelekcjach słyszałem, jak słuchacze wyrażali opinie na temat biedy i wzrostu populacji, które przed chwilą obaliłem za pomocą faktów. Prawie się poddałem.

      Dlaczego ten dramatyczny obraz świata był tak utrwalony? Czy należało za to winić media? Oczywiście brałem to pod uwagę. Jednak to nie tutaj był pies pogrzebany. Media oczywiście odgrywają istotną rolę, o czym później, ale nie możemy przypiąć im łatki czarnego charakteru. Nie da się przecież pogrozić palcem w ich kierunku.

      Decydujący moment w moim życiu nastąpił w styczniu 2015 roku podczas Światowego Forum Ekonomicznego, które odbywało się w niewielkim, choć modnym szwajcarskim mieście Davos. Tysiąc najpotężniejszych i najbardziej wpływowych przywódców politycznych i biznesowych, przedsiębiorców, badaczy, aktywistów, dziennikarzy, a nawet wielu wysoko postawionych urzędników ONZ czekało w kolejce na główny wykład Forum poświęcony zrównoważonemu rozwojowi społeczno-ekonomicznemu, który prowadziłem wraz z Billem i Melindą Gatesami. Gdy po wejściu na scenę rozejrzałem się po sali, dostrzegłem kilku przywódców państw oraz byłego Sekretarza Generalnego ONZ. Widziałem też dyrektorów organizacji wyspecjalizowanych ONZ, liderów największych międzynarodowych firm oraz dziennikarzy, których znałem z telewizji.

      Miałem zadać publiczności trzy pytania – o poziom ubóstwa, wzrost liczby ludności oraz procent zaszczepionych dzieci – i byłem bardzo podenerwowany. Jeśli osoby siedzące na widowni znały odpowiedzi na moje pytania, żaden z przygotowanych przeze mnie fantazyjnych slajdów dowodzących, jak bardzo się mylili i jakich odpowiedzi powinni udzielić, mi się nie przyda.

      Niepotrzebnie się martwiłem. Międzynarodowa publiczność, która przez następnych kilka dni miała opowiadać sobie nawzajem o sytuacji na świecie, rzeczywiście wiedziała więcej na temat poziomu ubóstwa niż ogół społeczeństwa. Ku mojemu zaskoczeniu 61% osób udzieliło poprawnej odpowiedzi. Jednak na dwa kolejne pytania, dotyczące wzrostu liczby ludności w przyszłości oraz dostępności podstawowej opieki medycznej, uzyskali gorszy wynik niż szympansy. Byli to ludzie z dostępem do najnowszych danych. Ponadto posiadali doradców, którzy mogli