Opowieści na dobranoc dla młodych buntowniczek. Elena Favilli

Читать онлайн.
Название Opowieści na dobranoc dla młodych buntowniczek
Автор произведения Elena Favilli
Жанр Книги для детей: прочее
Серия
Издательство Книги для детей: прочее
Год выпуска 0
isbn 978-83-8057-207-2



Скачать книгу

komputerowy w historii.

URODZONA 10 GRUDNIA 1815, ZMARŁA 27 LISTOPADA 1852 WIELKA BRYTANIA

      „CZAS POKAŻE, ŻE MÓJ MÓZG

      TO COŚ WIĘCEJ NIŻ ŚMIERTELNA TKANKA”.

      – ADA LOVELACE

      ILUSTRACJA:

      ELISABETTA STOINICH

      • ALEK WEK •

      SUPERMODELKA

      Była raz sobie dziewczyna o imieniu Alek. Każdego dnia, gdy wracała pieszo ze szkoły, zatrzymywała się przy mangowcu, żeby się posilić świeżymi owocami.

      W jej domu nie było bieżącej wody ani prądu. Po wodę musiała chodzić do studni, ale jej rodzina wiodła szczęśliwe, choć proste życie.

      Pewnego dnia wybuchła straszna wojna i życie dziewczyny zmieniło się całkowicie. Nad miastem zawyły syreny i cała rodzina Alek musiała uciekać.

      Trwała pora deszczowa, rzeka wystąpiła z brzegów, a mosty znalazły się pod wodą. Alek nie umiała pływać i bała się, że utonie, ale mama pomogła jej przedostać się bezpiecznie na drugą stronę. Podczas tułaczki mama Alek wymieniała torebki soli na jedzenie i paszporty, ponieważ nie mieli pieniędzy. Szczęśliwie udało im się wydostać z ogarniętego wojną kraju i dotrzeć do Londynu.

      Pewnego dnia zaczepił ją w parku łowca talentów ze słynnej agencji modelek. Alek tak bardzo mu się spodobała, że zapragnął ją zatrudnić. Jej mama w ogóle nie chciała o tym słyszeć, ale że agent nalegał, w końcu ustąpiła.

      Oryginalna uroda, która wyróżniała Alek spośród innych modelek, wywołała sensację w świecie mody.

      Alek chciałaby powiedzieć dziewczynom z całego świata: „Jesteś piękna. Masz prawo być inna, masz prawo być nieśmiała. Wcale nie musisz być taka jak wszyscy”.

URODZONA 16 KWIETNIA 1977 SUDAN

      „GDY PIĘKNO POCHODZI

      Z WNĘTRZA, NIKT GO

      NIE PODWAŻY”.

      – ALEK WEK

      ILUSTRACJA:

      BIJOU KARMAN

      • ALFONSINA STRADA •

      KOLARKA

      Była raz sobie dziewczyna, która pędziła na rowerze tak szybko, że aż się za nią kurzyło.

      – Nie tak prędko, Alfonsino! – krzyczeli przerażeni rodzice.

      Za późno – śmignęła i tyle ją widzieli.

      Kiedy wychodziła za mąż, jej rodzina liczyła, że porzuci wariackie marzenia o kolarstwie. Nic z tego. W dniu ślubu mąż podarował jej nowiutki rower wyścigowy. Przeprowadzili się do Mediolanu i Alfonsina rozpoczęła wyczynowe treningi.

      Była tak silna i szybka, że po kilku latach wystartowała w Giro d’Italia, jednym z najtrudniejszych wyścigów kolarskich świata. Wcześniej nie odważyła się na to żadna kobieta. „Na pewno jej się nie uda” – mówili wszyscy. Ale Alfonsiny już nie dało się zatrzymać.

      Wyścig był długi i wyczerpujący i składał się z dwudziestu jeden całodniowych etapów po najbardziej stromych górskich drogach Europy. Z dziewięćdziesięciu zawodników tylko trzydziestu dojechało do mety, a wśród nich znalazła się Alfonsina. Powitano ją jak bohaterkę.

      Rok później nie dopuszczono jej do startu. „Giro d’Italia jest dla mężczyzn” – oznajmili organizatorzy. Mylili się, sądząc, że to ją powstrzyma.

      I tak wzięła udział w wyścigu i ustanowiła rekord prędkości, który pobito dopiero po 26 latach, chociaż jechała na ważącym 20 kilogramów rowerze bez przerzutek!

      Na pewno uradowałaby ją wieść, że od tamtej pory wiele się zmieniło. Kolarstwo kobiece jest dziś szalenie popularne, a nawet stało się dyscypliną olimpijską.

URODZONA 16 MARCA 1891, ZMARŁA 13 WRZEŚNIA 1959 WŁOCHY

      „MOJEGO ROWERU

      NIC NIE ZATRZYMA”.

      – ALFONSINA STRADA

      ILUSTRACJA:

      CRISTINA PORTOLANO

      • ALICIA ALONSO •

      BALERINA

      Prawie sto lat temu przyszła na świat dziewczynka, która została wybitną baleriną, choć była niewidoma.

      Na imię miała Alicia.

      Najpierw miała zdrowe oczy, wspaniale tańczyła i właśnie rozpoczynała wielką karierę, gdy zachorowała. Jej wzrok coraz bardziej się pogarszał. Całymi miesiącami musiała leżeć nieruchomo w łóżku, ale że nie mogła żyć bez baletu, tańczyła, jak umiała: „Tańczyłam w wyobraźni. Ociemniała, nieruchoma, przykuta do łóżka nauczyłam się roli Giselle”.

      Pewnego dnia primabalerina słynnego nowojorskiego zespołu baletowego doznała tak poważnego urazu, że nie mogła wystąpić w spektaklu. Poproszono Alicię, by ją zastąpiła. Już wtedy niedowidziała, ale jak mogła odmówić? Okazało się, że to balet Giselle!

      Gdy zaczęła tańczyć, publiczność z miejsca ją pokochała.

      Tańczyła z ogromnym wdziękiem i bez wahania, choć ledwo widziała. Przyuczyła swoich partnerów scenicznych, by w porę stawali dokładnie tam, gdzie trzeba.

      Jej styl był tak niepowtarzalny, że zaproszenia dla niej i jej zespołu płynęły z całego świata. Ale marzeniem Alicii było sprowadzenie tańca klasycznego do ojczyzny, na Kubę.

      Po licznych wojażach w końcu się to udało i zaczęła uczyć baletu w rodzinnym kraju. Założyła Zespół Baletowy Alicii Alonso znany później jako Ballet Nacional de Cuba.

URODZONA 21 GRUDNIA 1921 KUBA

      „TANCERZE POWINNI CZERPAĆ

      ZE WSZYSTKICH DZIEDZIN SZTUKI”.

      – ALICIA ALONSO

      ILUSTRACJA:

      ANA JUAN

      • AMEENAH GURIB-FAKIM •

      PREZYDENT I UCZONA

      Na wyspie Mauritius pośród wód Oceanu Indyjskiego żyła sobie dziewczyna, która chciała wiedzieć wszystko o roślinach. Na imię miała Ameenah.

      Ameenah studiowała różnorodność biologiczną.

      Przebadała setki roślin leczniczych i aromatycznych: ziół i kwiatów. Poznawała ich właściwości i wyprawiała się na wieś, gdzie pod kierunkiem uzdrowicieli zgłębiała wiedzę o roślinach wykorzystywanych podczas miejscowych obrzędów.

      Dla Ameenah rośliny były jak przyjaciele.

      Najbardziej lubiła baobab, bo jest taki pożyteczny: gromadzi wodę w pniu, jego liście mogą leczyć zakażenia, a owoc zawiera więcej białka niż ludzkie mleko.

      Ameenah sądziła, że od roślin można się wiele nauczyć. Na przykład od jednej z odmian styrakowca: „Liście styrakowca występują w różnych kształtach i rozmiarach. Zwierzęta nie jadają roślin, których nie rozpoznają, więc na ogół nie tykają tego drzewa. Sprytnie, prawda?”.

      Ameenah