Название | Five Nights At Freddy's. W pułapce |
---|---|
Автор произведения | Scott Cawthon |
Жанр | Учебная литература |
Серия | Five Nights at Freddy’s |
Издательство | Учебная литература |
Год выпуска | 0 |
isbn | 9788366380837 |
Czasami, gdy była ładna pogoda, urządzali sobie wieczór rozrywek rodzinnych na zewnątrz. Pakowali mięso na zimno i sałatki ze Snack Space i wybierali się do parku narodowego. Zjadali obiad przy drewnianym stole i obserwowali wiewiórki, ptaki i szopy pracze.
Później szli na wycieczkę którymś z wyznaczonych szlaków. Te wypady zawsze stanowiły miłą odmianę, ale Oswald wiedział, dlaczego podczas wieczorów rozrywek rodzinnych wychodzili z domu tylko na pikniki: były za darmo.
Tego wieczora zostali w domu. Mama przygotowała spaghetti i chleb czosnkowy. Zagrali w Cluedo – mama jak zwykle wygrała, po czym wszyscy razem rozsiedli się w piżamach na kanapie z olbrzymią miską popcornu i obejrzeli nową wersję starego filmu science fiction.
Kiedy film się skończył, tata stwierdził:
– To było niezłe, ale nie tak dobre jak prawdziwa wersja.
– Jak to prawdziwa? – zdziwił się Oswald. – Ta jest prawdziwa.
– Niezupełnie – odparł tata. – Ten film dzieje się w tym samym świecie co oryginał, ale to tylko tania podróbka w porównaniu z tym, co oglądałem w dzieciństwie.
Ojciec zawsze był taki zawzięty. Nie mógł po prostu obejrzeć czegoś dla przyjemności.
– Więc najlepsze filmy to zawsze te, które oglądałeś w dzieciństwie? – zapytał Oswald.
– Nie zawsze, ale w tym wypadku tak.
Oswald widział, że tata szykuje się na jedną ze swoich ulubionych rzeczy: dyskusję.
– Ale efekty specjalne w oryginalnej wersji były beznadziejne – stwierdził Oswald. – Same kukiełki i gumowe maski.
– Wolę kukiełki i modele niż efekty komputerowe – odparł ojciec, odchylając się na kanapie i kładąc nogi na stoliku do kawy. – To wszystko jest takie płytkie i sztuczne. Nie ma w tym ciepła, głębi. Poza tym lubisz stare filmy o Zendrelixie, a w nich efekty specjalne są okropne.
– Tak, ale oglądam je dla zgrywu – odparł Oswald, chociaż tak naprawdę uważał, że Zendrelix jest całkiem fajny.
Z kuchni wyszła mama z miseczkami pełnymi lodów. Nie tak dobrymi, jak w zamkniętej lodziarni, ale też nie można było na nie kręcić nosem.
– Słuchajcie, chłopaki, jeśli zaraz nie skończycie się kłócić, to następny film wybiorę ja i będzie to komedia romantyczna!
Oswald i ojciec natychmiast zamilkli.
– Tak myślałam. – Mama rozdała lody.
Oswald leżał w łóżku i rysował mechaniczne zwierzęta, gdy na stoliku nocnym zabzyczała komórka. Poza rodzicami tylko jedna osoba pisała do niego esemesy.
Czesc – napisał Ben.
Czesc – odpisał Oswald. – Jak tam lato?
Super. Wakacje w Myrtle Beach. Jest swietnie. Wszedzie minigolf i jaskinie gier.
Zazdroszcze – odpisał szczerze Oswald.
Plaża, jaskinie gier i minigolf – to brzmiało naprawdę świetnie.
Zaluje, ze cie tu nie ma – napisał Ben.
Ja tez
A jak u ciebie?
OK. – odpisał Oswald.
Przez chwilę miał ochotę napisać, że jego lato jest znacznie fajniejsze niż w rzeczywistości, ale nie mógł kłamać Benowi.
Duzo chodze do biblioteki, obiad w pizzerii Jeffa
Tylko tyle?
Rzeczywiście – w porównaniu z wyjazdem Bena nad morze wyglądało to żałośnie.
Na to wygląda
Przykro mi – odpisał Ben, po czym dodał: – Ta pizzeria przyprawia o gesia skorke
Esemesowali jeszcze przez chwilę i chociaż Oswald cieszył się, że kolega się odezwał, to smutno mu było, że Ben jest tak daleko i tak dobrze się bawi bez niego.
W poniedziałek rano Oswald był w złym humorze. Nie pomogły nawet usmażone przez mamę naleśniki. W samochodzie ojciec włączył za głośno radio. Leciała jakaś głupia piosenka o traktorze. Oswald ściszył muzykę.
– Hej, stary, to kierowca wybiera muzykę. Wiesz o tym – zawołał tata.
Podkręcił potworną piosenkę jeszcze głośniej.
– To zła muzyka – odparł Oswald. – Próbuję cię uratować przed tobą samym.
– Cóż, mnie nie podobają się piosenki z gier, których słuchasz – powiedział tata. – Ale nie wpadam do twojego pokoju i ich nie wyłączam.
– No tak. Ale ja cię nie zmuszam, żebyś ich słuchał.
Ojciec ściszył radio.
– Co się dzieje, synu? Coś cię gnębi, bo na pewno nie chodzi o moje upodobanie do muzyki country.
Oswald nie miał ochoty gadać, ale najwyraźniej zostanie do tego zmuszony. Gdy zaczął mówić, zdziwił się, że z jego ust popłynęła fala narzekań.
– Mam dość robienia w kółko tego samego. Wczoraj napisał do mnie Ben. Jest w Myrtle Beach i doskonale się bawi. Chciał wiedzieć, co u mnie, a gdy powiedziałem mu o bibliotece i codziennym obiedzie w pizzerii Jeffa, to wiesz, co odpisał? Że mu przykro i że ta pizzeria przyprawia o gęsią skórkę.
Ojciec westchnął.
– Przykro mi, że nie możesz pojechać na wakacje i świetnie się bawić, Oz. Marnie stoimy finansowo. Żałuję, że to dotyka również ciebie. Jesteś dzieckiem. Nie powinieneś się martwić o pieniądze. Mam nadzieję, że na jesieni dadzą mi w końcu cały etat. To bardzo pomoże, a jeśli awansują mnie na menedżera, dostanę dodatkowe półtora dolara za godzinę.
Oswald wiedział, że nie powinien mówić tego, co właśnie mu się nasunęło, ale się nie pohamował.
– Tata Bena dostał pracę, która jest jeszcze lepiej płatna niż ta, którą miał w fabryce.
Ojciec zacisnął palce na kierownicy.
– Tak, cóż. I musiał się przeprowadzić pięćset mil stąd, żeby pracować – powiedział z napięciem ojciec, zaciskając zęby. – Dużo o tym rozmawialiśmy z twoją mamą i postanowiliśmy się nie przeprowadzać, zwłaszcza że mieszka tu twoja babcia i czasem potrzebuje pomocy. To nasz dom, synu, i chociaż nie wszystko układa się idealnie, musimy się cieszyć tym, co mamy.
Oswald czuł, że przekracza granicę marudzenia i zbliża się do miejsca, w którym czeka na niego kara. Ale czemu niektórzy ludzie dostają od życia to, co najlepsze, a inni muszą się zadowolić bezpłatnymi wizytami w bibliotece i tanią pizzą?
– I dlatego codziennie wyrzucasz mnie na ulicę niczym śmiecia. Jeśli to z tego mam się cieszyć, nie wiem, jak wygląda coś gorszego.
– Nie sądzisz, że trochę przesadzasz z…
Oswald nie czekał na słowa krytyki ojca. Wyskoczył z samochodu i zatrzasnął drzwi. Tata odjechał, pewnie zadowolony, że się go pozbył.
Tak jak podejrzewał, w bibliotece nie było książki, którą miał ochotę przeczytać. Przejrzał kilka czasopism