Władcy czasu. Eva Garcia Saenz de Urturi

Читать онлайн.
Название Władcy czasu
Автор произведения Eva Garcia Saenz de Urturi
Жанр Исторические детективы
Серия Trylogia Białego Miasta
Издательство Исторические детективы
Год выпуска 0
isbn 978-83-287-1332-1



Скачать книгу

rel="nofollow" href="#u897e9b9f-3039-58a5-9447-3d6e4a48dbd3">29 OGRODY SAMANIEGA – UNAI

       30 DĄB SPRAWIEDLIWOŚCI – DIAGO VELA

       31 DROGA WŚRÓD SOSEN – UNAI

       32 SZPITAL ŚWIĘTEGO JAKUBA – UNAI

       33 YENNEGO – DIAGO VELA

       34 ZASADA LOCARDA – UNAI

       35 QUEJANA – UNAI

       36 ZAUŁEK CIEMNEJ BRAMY – DIAGO VELA

       37 STARA SALA WYKŁADOWA – UNAI

       38 ZA MURAMI – DIAGO VELA

       39 STARY CMENTARZ – UNAI

       40 CHODNIK OBRONNY NA MURACH – DIAGO VELA

       41 PIEC W KUŹNI – ALVAR

       42 POSIŁKI – DIAGO VELA

       43 ROZBITA PŁYTA NAGROBNA – UNAI

       44 KAPLICA KOŚCIOŁA NAJŚWIĘTSZEJ MARII PANNY – DIAGO VELA

       45 ZŁAMANY OŁÓWEK – UNAI

       46 PERTRAKTACJE – DIAGO VELA

       47 KAMELEON – UNAI

       48 NA ZIEMIACH ALMOHADÓW – DIAGO VELA

       49 PLAC ZABAW W OGRODZIE ETXANOBE – UNAI

       50 BURZA – DIAGO VELA

       51 ZAUŁEK CARNICERÍAS – UNAI

       52 PRZEJŚCIE PODZIEMNE – UNAI

       53 WIERNY MUNIO – DIAGO VELA

       54 GRÓB Z JABŁEK – UNAI

       55 KOŁO SIĘ ZAMYKA – UNAI

       56 MORZE BUTELEK – UNAI

       57 POD MURAMI DIAGO VELA

       58 WARSZTAT SZKLARSKI – UNAI

       59 W STRUGACH DESZCZU – RAMIRO ALVAR

       60 SALKA PRZESŁUCHAŃ – UNAI

       61 ALTAI – DIAGO VELA

       62 GRÓB KANCLERZA – UNAI

       63 KRAKEN – UNAI

       64 RAMIRO – UNAI

       65 JEDNO MIASTO – DIAGO VELA

       66 WŁADCY CZASU – UNAI

       PODZIĘKOWANIA

      1

      PAŁAC VILLA SUSO

      UNAI

      Wrzesień 2019

      Mógłbym zacząć tę historię od opowiedzenia o wstrząsającym odkryciu w pałacu Villa Suso zwłok jednego z najbogatszych ludzi w kraju, władcy całego imperium sieciówek z ubraniami, który zatruł się kantarydyną – legendarnym średniowiecznym odpowiednikiem viagry. Nie zrobię tego.

      Najpierw zrelacjonuję – uważam, że tak będzie lepiej – co wydarzyło się podczas promocji książki Władcy czasu, o której mówiło całe miasto.

      Ta powieść historyczna zachwyciła wszystkich. Mnie też. Pochłaniałem ją z zapartym tchem, jakby od pierwszego akapitu czyjaś niewidzialna ręka z siłą magnesu wciągała mnie prosto w średniowieczny świat, a mnie nie pozostało nic innego, jak poddać się jej bezwolnie.

      Mój brat Germán, nasza paczka… wszyscy rozmawiali tylko o tym. Jedni przeczytali książkę w trzy noce, mimo że liczyła czterysta siedemdziesiąt stron, inni, na przykład ja, dawkowali ją sobie ostrożnie niczym truciznę, której przyjmowanie, choć groźne, niesie rozkosz – i marzyli, by ich przygody w roku Pańskim 1192 trwały jak najdłużej. Ja zanurzyłem się w lekturze tak głęboko, że kiedy nad ranem odbywaliśmy w pościeli nasz zwykły taniec języków i ud, nazywałem Albę „swoją panią”.

      Do tego dochodził jeszcze jeden dodatkowy smaczek, zagadka do rozwiązania: tożsamość autora.

      Chociaż powieść trafiła do księgarń już półtora tygodnia temu, nikt nie zrobił z nim wywiadu, nie było jego zdjęć ani w gazetach, ani na okładce książki. W świecie cyfrowym nie istniał: nie korzystał z mediów społecznościowych, nie miał strony internetowej. Albo był wykluczony cyfrowo, albo podjął świadomą decyzję, że będzie żył w anachronicznym świecie analogowym.

      Domyślano się, że imię i nazwisko autora na okładce – Diego Veilaz – to pseudonim mający się kojarzyć z bohaterem powieści, charyzmatycznym hrabią Diagiem Velą. Ale to były tylko przypuszczenia. Skąd mielibyśmy cokolwiek wiedzieć, dopóki rozłożyste skrzydła prawdy nie załopotały nad brukowanymi uliczkami tysiącletniego średniowiecznego migdała?

      Zapadał już wieczór w kolorze sepii. Z Debą na barana przeszedłem przez plac Matxete. Miałem nadzieję, że moja dwuletnia córka – ona uważała się