Historia Polski od 11 listopada 1918 do 17 września 1939. Stanisław Cat-Mackiewicz

Читать онлайн.
Название Historia Polski od 11 listopada 1918 do 17 wrzeÅ›nia 1939
Автор произведения StanisÅ‚aw Cat-Mackiewicz
Жанр Эссе
Серия PISMA WYBRANE STANISŁAWA CATA-MACKIEWICZA
Издательство Эссе
Год выпуска 0
isbn 978-83-242-1587-4



Скачать книгу

wyodrębniania się wojska polskiego była – powtarzam z naciskiem – żywiołowa chęć Polaków wyodrębnienia się od paskudztwa rosyjskiej rewolucji. Były szwaczki Polki w Petersburgu. Szyły tu i zarabiały. Otóż w czasie rewolucji chciały wracać do kraju i twierdziły, że Polska jest niepodległa.

      Dzieje się to – jak powiadam – dnia 14 lipca 1917 roku, podczas gdy pięć dni wcześniej, bo dnia 9 lipca 1917 roku, Legiony odmówiły przysięgi i poszły do obozów internowanych. Dnia 22 lipca Piłsudski będzie aresztowany, a wiemy, że poprzednio myślał o wyjechaniu do Rosji, aby tu tworzyć wojsko, wobec warunków, które tu nastały. Więc lewica, protestując w imieniu Piłsudskiego przeciwko tworzeniu armii polskiej w Rosji, protestowała przeciwko temu, co Piłsudski sam chciał robić.

      Ale to nie jest jedyny paradoks historii wojska polskiego na wschodzie. Oto zwalczana przez lewicę idea wojska polskiego ma gorących zwolenników na prawicy, u endecji. Oni, demokraci narodowi, przeciwnicy Legionów Piłsudskiego, chcieli od samego początku mieć wojsko polskie w Rosji, patronowali nawet próbom tak zwanego Legionu Puławskiego w początkach wojny, który się po stronie rosyjskiej uformował. Teraz oczywiście całym sercem i duszą pomagają w stworzeniu I Korpusu generała Józefa Dowbora-Muśnickiego.

      Jerzy Zdziechowski, działając w imię polityki Dmowskiego, żąda, by generał Muśnicki wypowiedział wojnę także Niemcom. Ale Dowbor jest dobrym generałem, prymusem Akademii Sztabu Generalnego, wodzem odpowiedzialnym. Umie on organizować, umie się bić, ale umie robić tylko to, co zrobić można. Wie, że nie zwycięży jednocześnie bolszewików i Niemców. Dowbor poddaje się Radzie Regencyjnej.

      Pod względem politycznym (a tylko polityką zajmuję się w tej książce) wojsko polskie na wschodzie da się podzielić na trzy grupy:

      (1) Korpus Dowbora-Muśnickiego trzymał się i bronił polskiej ziemi kresowej. Poddał się Radzie Regencyjnej. Generał gotów był współpracować z Niemcami w rozbijaniu bolszewików, na prawach sojusznika, ale Niemcy zamiar ten udaremnili.

      (2) Także II i III Korpus Polski na Ukrainie, poniekąd i o tyle o ile, broniły polskości Ukrainy, broniąc polskiej własności w tym kraju. Ale korpusy uważały to za zadanie poziome, natomiast szlachetniejszą misję upatrywały w wojnie z Niemcami. Z II Korpusem połączyła się brygada dawnych Legionów, która tu przyszła pod komendą generała Józefa Hallera. Brygada ta po traktacie brzeskim zbuntowała się przeciwko Austriakom, stoczyła z nimi bój pod Rarańczą dnia 15 lutego 1918 roku i przeszła linię frontu. Wkrótce generał Haller obejmuje komendę nad II Korpusem. Niemcy żądają, by się poddał; generał Haller w przeciwieństwie do Dowbora nie poddaje się i zostaje pobity pod Kaniowem, po czym wyjeżdża przez Murmańsk do Francji, gdzie obejmuje dowództwo tworzącego się wojska polskiego po stronie francuskiej.

      (3) Kategorię trzecią stanowić będzie wojsko polskie, także w Rosji, ale już nie na polskiej ziemi, niemające do czynienia z autochtoniczną ludnością polską. Murmańczycy, generał Lucjan Żeligowski na Kubaniu i w Odessie, dywizja syberyjska. Te wojska biły się już nie po stronie rosyjskiej, lecz po stronie koalicji francusko-angielskiej, biły się z bolszewikami dlatego, że bolszewicy zawarli pokój z Niemcami. Historia polityczna tych oddziałów należy do drugiej części tej książki.

      Ostatni rok wojny

      „Wojną straconych okazji” nazwał generał Hoffmann wielką wojnę. Niemcy stracili okazję nad Marną; gdyby konsekwentnie przeprowadzili wówczas plan Schlieffena, na pewno by tę bitwę, a z nią razem i całą wojnę, wygrali. „Kto wygrał bitwę nad Marną?” – zapytała piękna dama marszałka Joffre’a. Pytanie było nietaktowne, gdyż Joffre był wodzem naczelnym w czasie tej bitwy, lecz zasługę zwycięstwa powszechnie przypisywano generałowi Galliéni, gubernatorowi Paryża. Joffre dowcipnie odpowiedział nietaktownej damie: „O pani! Wiem tylko, kto by ją przegrał, gdyby była przegrana”. Joffre