Название | Odprawa posłów greckich |
---|---|
Автор произведения | Jan Kochanowski |
Жанр | Драматургия |
Серия | |
Издательство | Драматургия |
Год выпуска | 0 |
isbn | 978-83-270-2049-9 |
Odprawa posłów greckich
Wydane w formacie ePUB przez Imprint Sp. z o.o. – 2010 rok.
Podana na Theatrum przed Królem J. M. i Królową Jey M. w Jazdowie nad Warszawą dnia 12. Stycznia R. Pańskiego 1578. Na feście u J. M. Pana Jana Zamoyskiego, na on czas Podkanclerzego, a potym Kanclerza i Hetmana Wielkiego Koronnego.
Do tegoż J. M. Pana Kanclerza I Hetmana Koronnego.
PRZEDMOWA
JANA KOCHANOWSKIEGO
Wczora dopiero oddano mi obadwa listy zaraz, który W. M. do mnie około tey Tragediey pisał. A iżem przedtym nie wiedział o tych liściech, spodziewałem się, że za temi czasów odwłokami, i mey Tragediey odwlec się miało: albo raczey że tak zemną zostać miała molom na pokarm, abo na trąbki do Apteki. Jakom listy W. M. przeczytał, nie było czasu poprawować: bom wszytek musiał insumere na przepisanie. Quidquid id est, a baczę że błazeństwo, i W. M. sam podobno rzeczesz: posyłam W. M. tym śmieley, chocia nie masz co, żem to ieszcze z przodku W. M. opowiadał, że to nie miało być ad amussim, bo mistrz nie potemu. Rzeczy też drugie nie wedla uszu naszych. Inter caetera trzy są Chory, a trzeci iakoby Greckim Chorom przygania: bo oni iuż osobny charakter do tego maią, nie wiem iako to w Polskim ięzyku brzmieć będzie. Ale w tym niech będzie arbitrium W. M. abo raczey we wszytkim. Bardzobych to rad był uczynił, żebych był sam praesens W. M. teraz służby swe ofiarował, ale mi złe zdrowie nie da. Nieradbym przed się omieszkał przenosin W. M. ieśli salus tak będzie chciała. Za tym się łasce W. M. mego miłościwego Pana zalecam. Dat: w Czarnolesie dwudziestego wtórego dnia Grudnia, Roku Bożego, MDLXXVII.
PERSONY
ANTENOR.
ALEXANDER, którego i Parisem zowią.
HELENA.
PANI STARA.
POSEŁ PARYSÓW.
ULISSES.
MENELAUS.
PRIAMUS, Król Troiański.
KASSANDRA.
ROTMISTRZ.
WIĘZIEŃ.
CHORUS z Panien Troiańskich.
SPRAWA W TROIEY
ANTENOR.
Com dawno tuszył, i w głos opowiadał,
Ze obelżenia i krzywdy tak znaczney
Cierpieć nie mieli waleczni Grekowie:
Teraz iuż Posły ich u siebie mamy,
Którzy się tego u nas domagaią,
Aby Helena była im wydana :
Którą w tych czasiech przyszłych 1 Alexander
Będąc w Grecyey, gość nie prawie wierny,
Uniósł od męża, i przez bystre morze
Do Troiańskiego miasta przyprowadził.
Tę ieśli wrócim i mężowi w ręce
Oddamy, możem siedzieć za pokoiem:
Lecz ieśli z niczym Posłowie odiadą,
Tegoż dnia nowin słuchaymy, że Greczyn,
Z morza wysiada, i ziemię woiuie.
Czuie o sobie, widzę, Alexander:
Praktyki czyni, towarzystwa zbiera,
Śle upominki, aż i mnie nie minął:
A mnie i dom móy, i co mam z swych przodków,
Nie iest przedayno. A miałbych swa wiarę
Na targ wynosić: uchowa mię tego
Bóg móy: nie ufa swey sprawiedliwości,
Kto zlotu mówić od siebie rzecz każe.
Lecz i to człowiek, małego baczenia,
Który na zgubę Rzeczypospolitey
Podarki bierze: iakoby sarn tylko
Wcale miał zostać, kiedy wszytko zginie.
Ale mnie czas do rady: bo dziś Król chce Posły
Odprawować: snadź widzę Alexandra: ten iest.
ALEXANDER.
Jako mi niemal wszyscy obiecali,
Cny Antenorze, proszę, i ty sprawie
Mey bądź przychylnym przeciw Posłom Greckim.
ANTENOR.
A ia z chęcią rad, zacny Królewicze,
Cokolwiek, będzie sprawiedliwość niosła,
I dobre Rzeczypospolitey naszey.
ALEXANDER.
Wymówki niemasz, gdy przyiaciel prosi.
ANTENOR.
Przyzwalam, kiedy o słuszna rzecz prosi.
ALEXANDER.
Obcemu więcey życzyć, niżli swemu,
Coś niedaleko zda się od zazdrości.
ANTENOR.
Przyiacielowi więcey, niżli prawdzie
Chcieć służyć: zda się przeciw przystoyności.
ALEXANDER.
Ręka umywa rękę, noga nogi
Wspiera: przyiaciel port przyiacieiowi.
ANTENOR.
Wielki przyiaciel przystoyność, tą sobie
Roskazać służyć 2 nie iest przyiacielska.
ALEXANDER.
W potrzebie, mówią, doznać przyiaciela.
ANTENOR.
I toć potrzeba, gdzie sumnienie płaci.
ALEXANDER.
Piękne sumnienie stać przy przyiacielu.
ANTENOR.
Jeszcze pięknieysze, zostawać przy prawdzie.
ALEXANDER.
Grekom pomagać, to u ciebie prawda.
ANTENOR.
Grek u mnie każdy, kto ma sprawiedliwą.
ALEXANDER.
Widzę, żebyś mię ty prędko osądził.
ANTENOR.
Swoie sumnienie każdego ma sądzić.
ALEXANDER.
Znać że u ciebie gospodą Posłowie.
ANTENOR.
Wszytkim uczciwym dom móy otworzony.
ALEXANDER.
A zwłaszcza kto nie z próżnemi rękoma.
ANTENOR.
Trzeba mi bowiem sędziom na podarki:
Bom cudza żoną wziął, o która czynią.
ALEXANDER.
Nie wiem
1
Teraźnieyszych, które przyszły.
2
Poświęcić, z krzywdą iey służyć.