Название | Balagan |
---|---|
Автор произведения | Paweł Smoleński |
Жанр | Историческая литература |
Серия | Reportaż |
Издательство | Историческая литература |
Год выпуска | 0 |
isbn | 9788381912365 |
Bez dokumentu nie byłoby moim zdaniem tak silnej pozycji izraelskiego filmu. To znów Ari Folman i Materia odpowiedzialna za miłość (2004) – kilka odrębnych historii, na przykład o mężczyźnie kochającym tak, że dla zwodzącej go rosyjskiej prostytutki chce obrabować bank (wzruszony sędzia skazuje go na najniższą z możliwych kar za napad z bronią), lub o żydowskiej dziewczynie zakochanej w arabskim chłopaku, której życie układa się jak u Szekspira w Romeo i Julii.
Dla mnie gwiazdą izraelskiego dokumentu jest jednak Tamar Yarom, piękna, drobna blondynka z argentyńskimi korzeniami. Zrobiła A jeśli się uśmiecham (2007), prostą, przejmującą opowieść o dziewczynach – frontowych żołnierkach.
Jest tam historia Mejtal, nastolatki z oddziału sanitariuszy w Hebronie podczas drugiej intifady. Nie musiała jechać na front – sama chciała. Dzisiaj jest w Kolonii, studiuje lingwistykę, judaizm i islam. O wojsku opowiedziała tylko Tamar.
Pierwsza śmierć w życiu Mejtal to żydowska dziewczynka trafiona przez palestyńskiego snajpera. Umiera w jej ramionach, koledzy z oddziału gratulują, że dobrze to zniosła. Śmierć druga – arabski chłopak trafiony w głowę. Umiera długo, nie kontroluje odruchów fizjologicznych. Mejtal siedzi obok zakrwawionego, zasikanego, lecz jeszcze żywego ciała. Przykrywa chłopaka kocem, bo nie znosi smrodu. W szpitalu każą jej umyć zwłoki, zanim wydadzą je rodzinie. Potem sama szoruje ręce jak lady Makbet, ale zdaje się jej, że nie może zmyć zakrzepłej krwi.
I śmierć kolejna. Plus uśmiech, którego Mejtal nie umie pojąć. Młody Palestyńczyk, trup, a ma erekcję. Żołnierki śmieją się, że nie żyje, a taki jurny. Mejtal prosi: „Cyknijcie mi fotkę”. Nie pamięta, dlaczego chciała takie zdjęcie. Pamięta, że wtedy padał śnieg w Hebronie.
Albo relacja Libi z nocnego patrolu w Gazie. Przestraszyła się arabskiego chłopaka, który wykonywał w jej kierunku obsceniczne gesty. Opowiedziała o tym kolegom z oddziału. Dorwali Palestyńczyka po kilku kwadransach, poznali go po czerwonych szortach. Rozebrali do naga, pobili i zgwałcili.
I znów – jak w Izraelu – znaleźli się tacy, którzy za A jeśli się uśmiecham chcieli Tamar Yarom nurzać w smole. Ale i tacy, którzy dali jej najważniejsze nagrody. Dokument pokazano w Knesecie. Organizowano specjalne prelekcje dla oficerów wychowawczych i żołnierzy. Tamar słyszała, że wojsko bało się tych pokazów, gdyż – objaśniali oficerowie – film może obudzić w żołnierzach wątpliwości, za które na froncie płaci się życiem. Uznano jednak, że warto zaryzykować, żeby zobaczyli, jakie demony budzi wojna w ludziach na pozór zwyczajnych.
W końcu doszły seriale.
Po pierwsze trzy sezony Faudy o grupie funkcjonariuszy tajnych sił specjalnych walczącej z arabskim terroryzmem. Nie ma w tej opowieści żadnej propagandy, choć ci, którzy uznają, iż w konflikcie izraelsko-palestyńskim bezapelacyjną, stuprocentową historyczną oraz moralną rację mają Arabowie, oznajmią, iż Fauda to gloryfikująca Żydów brednia. Z kolei ci, którzy uważają, że Izrael jest jak dziewica orleańska lub papa Wojtyła, zupełnie bez winy, powiedzą, że znów samo-nienawidzący-się-Żydzi (jest taka kategoria, najczęściej zmyślona i używana po to, żeby obrazić, choć pasująca do kilku mądrali żydowskiego pochodzenia ujadających na Izrael) dorwali się do kasy i nakręcili film niegodny, szkalujący i nieprawdziwy.
Po drugie Shtisel – serial encyklopedia i propedeutyka socjologii, tłumaczący świeckiemu Izraelowi, jak żyją ich skrajnie religijni bracia. Gdyby podobny nakręcono w jakimkolwiek kraju poza Izraelem, zostałby uznany za antysemicki. A przecież to serial zrobiony z wielką czułością, bez wyśmiewania się czy tonu wyższości. Bohaterki i bohaterowie są po ludzku zagubieni i śmieszni: niekiedy cwani, bo kto nie chce zarobić, ale się nie narobić, stanowczy i rozlaźli, delikatni i brutalni, inni zaś tylko dlatego, że odwołują się do Boga przy każdej czynności, nawet tak banalnej jak przechylanie kieliszka z wódką. Ponieważ Bóg ma obyczaj, by swojej woli i poleceń nie wyrażać wprost (od zmyślnych i chytrych, ale też niemoralnych polityków odróżnia go tylko nadprzyrodzoność), podejmują trud życia wedle tego, co niejasne. Świecki Izrael, jakoś banalny w swej zachodniości, dowiaduje się z Shtisela
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.