Żona nazisty. Jak pewna Żydówka przeżyła Zagładę. Edith Hahn-Beer

Читать онлайн.
Название Żona nazisty. Jak pewna Żydówka przeżyła Zagładę
Автор произведения Edith Hahn-Beer
Жанр Биографии и Мемуары
Серия
Издательство Биографии и Мемуары
Год выпуска 0
isbn 9788378899129



Скачать книгу

w wiedeńskim getcie i wydało im dokumenty oznaczone literą „J”. Niedługo później Edith została wywieziona do obozu pracy. Choć udało się jej uprosić nazistowskich funkcjonariuszy, by oszczędzili jej matkę, gdy wróciła do domu, dowiedziała się, że matka została deportowana. Edith zdarła z ubrań żółte gwiazdy i zeszła do podziemia, choć wiedziała, że skazuje się na los poszukiwanej. Żywiła się tym, co udało się jej znaleźć, każdej nocy szukała bezpiecznego noclegu. Jej chłopak, Pepi, za bardzo się bał, by jej pomóc, ale pewna chrześcijańska przyjaciółka znalazła w sobie dość odwagi: podarowała Edith własne dokumenty, dzięki którym ta przedostała się do Monachium. Tam poznała członka Partii Nazistowskiej Wernera Vettera, który się w niej zakochał. Choć protestowała, choć w końcu wyznała mu, że jest Żydówką, Werner ożenił się z nią i zachował jej tożsamość w tajemnicy.

      Edith niezwykle szczegółowo wspomina swoje wypełnione nieprzemijającym, paraliżującym strachem życie. Opowiada o niemieckich urzędnikach, którzy, niejako od niechcenia, wypytywali o pochodzenie jej rodziców; o tym, jak rodząc córkę, odmówiła przyjęcia środków przeciwbólowych, ponieważ bała się, że straci jasność rozumowania i ujawni swoją przeszłość; o tym, jak jej mąż dostał się do rosyjskiej niewoli i trafił na Syberię, a ona z córką, po zbombardowaniu ich domu, musiała ukrywać się w szafie, podczas gdy pijani czerwonoarmiści gwałcili kobiety na ulicach.

      Na przekór zagrożeniu, jakie stwarzało to dla jej życia, Edith Hahn stworzyła niezrównany rejestr historii swojego przetrwania: ocaliła wszystkie prawdziwe i fałszywe dokumenty, listy od straconej miłości, Pepiego, a nawet zdjęcia, które udało się jej zrobić w obozach pracy.

      Setki dokumentów zaprezentowane na wystawie w waszyngtońskim Muzeum Holokaustu składają się na iście heroiczną opowieść – to skomplikowana i dająca do myślenia historia. Historia zwycięstwa.

      Tytuł oryginału

      The Nazi Officer’s Wife:

      How One Jewish Woman Survived the Holocaust

      Copyright © 2015 by Pritchards Trustees Ltd, as Trustee of the Edith Hahn Trust

      All rights reserved

      Copyright © for Polish edition

      Wydawnictwo NieZwykłe

      Oświęcim 2019

      Wszelkie Prawa Zastrzeżone

      Published by arrangement with William Morrow, an imprint of HarperCollins Publishers. All rights reserved.

      Korekta:

      Dariusz Marszałek

      Redakcja techniczna:

      Mateusz Bartel

      Projekt okładki:

      Paulina Klimek

      www.wydawnictwoniezwykle.pl

      Dystrybucja: ATENEUM www.ateneum.net.pl

      Numer ISBN: 978-83-7889-912-9

      Skład wersji elektronicznej:

      Kamil Raczyński

      

      konwersja.virtualo.pl

      Przedmowa

      Opowiedziana tu historia pozostawała celowo ukryta przez długie lata. Ocaleni z Zagłady, w której tak wiele osób poniosło śmierć, często nie chcą wracać myślą do tamtych czasów. Także i ja nie mówiłam o tym okresie życia, gdy byłam „nurkiem” – uciekinierką przed Gestapo żyjącą z fałszywą tożsamością niejako pod powierzchnią społeczeństwa – w narodowosocjalistycznych Niemczech. Wolałam o tym w miarę możliwości zapomnieć i nie obciążać młodszego pokolenia smutnymi wspomnieniami. To moja córka Angela nalegała, bym zostawiła spisane świadectwo, opowiedziała o tym światu.

      W 1997 roku postanowiłam sprzedać swoje archiwum listów, zdjęć i dokumentów z czasów wojny. Na aukcji w Sotheby’s w Londynie nabyli je moi dwaj długoletni przyjaciele i oddani filantropi zajmujący się historią, Drew Lewis i Dalck Feith, z zamiarem ofiarowania go Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie, i tam archiwum się obecnie znajduje. Jestem im niezmiernie wdzięczna za hojność i troskę. Te dokumenty pomogły pobudzić wiele wspomnień. Dziękuję współpracującej ze mną Susan Dworkin, że z takim zrozumieniem i empatią pomogła mi oblec je w słowa.

      Dziękuję także Ninie Sasportas z Kolonii, która przeprowadziła dokładne studia, pozwalające potwierdzić moje wspomnienia, oraz Elizabeth LeVangia Uppenbrink z Nowego Jorku, która przetłumaczyła wszystkie dokumenty i listy na zrozumiały, idiomatyczny angielski. Słowa wdzięczności kieruję także do Nicholasa Kolarza, Roberta Levine’a, Suzanne Braun Levine, naszego redaktora Colina Dickermana i współpracującej z nim Karen Murphy, a także naszego wydawcy Roba Weisbacha – wysoko cenionych przeze mnie krytyków i współpracowników, którzy dodawali mi ducha, użyczali energii i mądrości.

      Przede wszystkim jednak książka ta powstała dzięki mojej córce Angeli Schlüter, gdyż to jej pytania, zadawane w duchu miłości, jej potrzeba, by wiedzieć, jej poszukiwanie dziwnej, niezwykłej przeszłości zainspirowały mnie, by w końcu opowiedzieć tę historię.

Edith Hahn Beer Netanja, IzraelDokument chroniony elektronicznym znakiem wodnym 20% rabatu na kolejne zakupy na litres.pl z kodem RABAT20

      Rozdział 1

      Cichy głosik z tamtych czasów

      W pewnym momencie zabrakło cebuli. Pielęgniarki Czerwonego Krzyża, z którymi pracowałam w Szpitalu Państwowym w Brandenburgu, mówiły, że Führer potrzebuje cebuli do produkcji gazu trującego, żeby zwyciężyć naszych wrogów. Sądzę jednak, że w tamtym czasie – był maj 1943 roku – wielu obywateli Trzeciej Rzeszy chętnie wyrzekłoby się przyjemności zagazowania wrogów, gdyby w zamian mogło zjeść cebulę.

      Pracowałam wówczas na oddziale dla cudzoziemskich robotników i jeńców wojennych. Przygotowywałam herbatę dla wszystkich pacjentów i rozwożąc ją wózeczkiem, starałam się uśmiechać i pogodnie mówić Guten Tag.

      Pewnego dnia wjechałam do kuchni z brudnymi filiżankami i natknęłam się tam na jedną z pielęgniarek. Była żoną oficera i pochodziła z Hamburga; na imię miała chyba Hilde. Stała i kroiła cebulę. Powiedziała mi, że przyniosła ją sobie na obiad. Spojrzała na mnie badawczo, sprawdzając, czy wiem, że kłamie.

      Popatrzyłam na nią bez wyrazu i uśmiechnęłam się głupawo, a potem zabrałam się za mycie filiżanek, jakbym nie miała pojęcia, że kupiła cebulę na czarnym rynku, by nakarmić nią śmiertelnie rannego rosyjskiego jeńca – pozwolić mu w ostatnich dniach życia skosztować czegoś, za czym tęsknił. Obie te rzeczy – kupno cebuli i życzliwość dla Rosjanina – mogły dla Hilde oznaczać wyrok więzienia.

      Pielęgniarka z Hamburga należała do rzadkich wyjątków, do tych nielicznych Niemców, którzy naruszali hitlerowskie prawa. Personel naszego szpitala najczęściej bowiem kradł jedzenie przeznaczone dla cudzoziemskich pacjentów i zabierał do domu dla rodzin i siebie. Trzeba pamiętać, że pielęgniarki w większości nie były wykształconymi kobietami z postępowych domów, dla których pielęgnacja chorych stanowiłaby święte powołanie. Bardzo często pochodziły ze wsi w Prusach Wschodnich, gdzie los skazywał je na trwającą całe życie harówkę na polach i w gospodarstwach; pielęgniarstwo stanowiło dla nich jedną z nielicznych szans ucieczki od takiego przeznaczenia. Dorastały w epoce hitleryzmu, karmione narodowosocjalistyczną propagandą, i naprawdę wierzyły, że jako nordyckie „Aryjki” należą do rasy wyższej. Uważały, że ci Rosjanie, Francuzi, Holendrzy, Belgowie i Polacy, którzy trafili do naszego szpitala, znaleźli się na świecie po to, żeby im służyć. Kradzież talerza zupy takim podlejszym stworzeniom nie była więc grzechem, tylko całkowicie usprawiedliwionym postępkiem.

      Wydaje mi się, że w Brandenburgu musiało być ponad dziesięć tysięcy cudzoziemskich jeńców. Pracowali w fabryce samochodów Opla, zakładach lotniczych Arado i w innych obiektach przemysłowych.