Tysiąc saun. Katarzyna Michalczak

Читать онлайн.
Название Tysiąc saun
Автор произведения Katarzyna Michalczak
Жанр Поэзия
Серия
Издательство Поэзия
Год выпуска 0
isbn 9788308071458



Скачать книгу

ysiac saun"/>

      Spis wierszy

      Karta redakcyjna

      *** (1. opowiadam lekarce)

      sanatorium z Groupona

      po Manifie

      latarkę pani ma?

      

      jeszcze tysiąc saun i będę nowym człowiekiem

      gwiazdopatrznia

      urodziny: uczulenie (a tak poza tym to śniło mi się lato)

      marzec, kawa z W.

      dzikie figi

      podróż do Edo

      jak długa jest kolejka kaw?

      Ewa tak jak ja kiedyś redaguje książki

      jest pełnia i jedziemy pod namiot

      dzieciństwo naszych dzieci

      poziomki i niepoziomki

      nie znosiłaś jak wołali na ciebie Marysia

      śniły mi się obie Koree

      rzeka jest blisko

      rzeka jest zawsze ze snu

      płynne złoto w Porto

      ul. Droga

      zakaz sprzedaży wafli

      wegewiersz

      zupa na sto pro

      kto będzie spać z naszymi psami

      dwie bite dziewczynki

      „Droga do szczęścia”, ang.

      brzegu, nie kłam

      smaczki

      dwa tysiące osiemnaście

      Przeznaczenie

      ludzie, których nie lubię

      *** (3. jestem idealnie)

      dzień działki

      Opieka redakcyjna: KRZYSZTOF LISOWSKI

      Korekta: EWELINA KOROSTYŃSKA, ANNA RUDNICKA

      Projekt okładki i stron tytułowych: MIŁOSZ HOŁODY

      Redakcja techniczna: ROBERT GĘBUŚ

      © Copyright by Katarzyna Michalczak

      © Copyright for this edition by Wydawnictwo Literackie, 2020

      Wydanie pierwsze

      ISBN 978-83-08-07145-8

      Wydawnictwo Literackie Sp. z o.o.

      ul. Długa 1, 31-147 Kraków

      tel. (+48 12) 619 27 70

      fax. (+48 12) 430 00 96

      bezpłatna linia telefoniczna: 800 42 10 40

      e-mail: [email protected] Księgarnia internetowa: www.wydawnictwoliterackie.pl

      Konwersja: eLitera s.c.

      1. opowiadam lekarce jak bardzo boję się śniegu i o tym, że muchy są piękne i dostaję pszczołę w proszku. nie mam klucza od domu, więc potajemnie idę na pizzę. w szybie kelnerka zlewa się z klientką. kiedy klientka wchodzi, wchodzi z nią dziecko, które nie jest w kształcie dziecka. masz tatuaż pszczołę i tatuaż muchę. zrobiłeś je wiosną. „zaraz wracam, mamo. gdzie jesteś?” – „a, snuję się po okolicy”.

      2. „jest pani owadem” – mówi lekarka. „to nic nie boli”.

      i bez uprzedzenia przebija mi pancerz. mój kaszel

      niesie się po całym metrze. chcę krzyczeć, ale nikt nie patrzy.

      zastanawiam się jak sobie poradzę, sama na Syberii.

      i dlaczego śniła mi się kobieta ubrana w butelkę.

      sanatorium z Groupona

      próbujemy się śmiać, ale wieje. potwornie

      boli cię głowa. jakiś facet

      wchodzi do morza po pas. – „co robicie?” –

      – pytasz. – „szukamy bursztynów”. jakie ohydne

      obiady dają nam w tym hotelu. coraz bardziej

      wieje. szukają, lecz dlaczego

      są tacy niemili? wracasz leżeć. gdybyśmy spali na jajku,

      to wolałbyś żółtko czy białko?

      zostaję sama i przestaje mnie boleć gardło.

      idę na molo, jest żółte. leżę w słońcu w kurtce. emerytki

      koloru mew.

      kiedy wracam do ciebie, znajduję bursztyn. tak się cieszę.

      przecież ja morzu oddałabym cały świat.

      po Manifie

      obżeram się truflami, to znaczy zjadam cztery.

      zjadam też migdały w nugacie. Ewa mówi:

      „weź to, niech na to nie patrzę”. boję się –

      „babcia miała raka? moje nazwisko po mężu, w linii prostej

      od hetmana” – mówi lekarka, jeżdżąc mi po cyckach ultra-

      sonografem. „mopem trącają. niedługo zniszczą na amen,

      prostaczki. ten aparat kosztuje tyle co dom”. boję się cukrzycy.

      cukrzycy i białaczki. „klasizm, proszę pani?! ja proszę pani

      pracę