Zastępcza miłość. Beata Majewska

Читать онлайн.
Название Zastępcza miłość
Автор произведения Beata Majewska
Жанр Любовно-фантастические романы
Серия
Издательство Любовно-фантастические романы
Год выпуска 0
isbn 978-83-66229-53-2



Скачать книгу

img_img_0fde27e5-7c95-51f0-890c-8647e7768cd9.jpg" alt=""/>

      WARSZAWA 2019

      © Copyright by Lira Publishing Sp. z o.o., Warszawa 2019

      © Copyright by Beata Majewska, 2019

      Projekt okładki: Magdalena Wójcik

      Zdjęcie na okładce: © WindNight/shutterstock.com

      Zdjęcie Beaty Majewskiej: © Małgorzata Garkowska

      Retusz zdjęcia okładkowego: Katarzyna Stachacz

      Redakcja techniczna: Kaja Mikoszewska

      Redakcja: Barbara Kaszubowska

      Korekta: Joanna Fortuna

      Skład: Klara Perepłyś-Pająk

      Producenci wydawniczy: Marek Jannasz, Anna Laskowska

      Lira Publishing Sp. z o.o.

      Wydanie pierwsze

      Warszawa 2019

      ISBN: 978-83-66229-53-2 (EPUB); 978-83-66229-54-9 (MOBI)

      www.wydawnictwolira.pl

      Wydawnictwa Lira szukaj też na:

      Konwersja publikacji do wersji elektronicznej

      Spis treści

       * * *

       Rozdział 1

       Rozdział 2

       Rozdział 3

       Rozdział 4

       Rozdział 5

       Rozdział 6

       Rozdział 7

       Rozdział 8

       Rozdział 9

       Rozdział 10

       Rozdział 11

       Rozdział 12

       Rozdział 13

       Rozdział 14

       Rozdział 15

       Rozdział 16

       Rozdział 17

       Epilog

       Koniec końców...

      Ponoć chwilę przed śmiercią każdemu z nas wyświetla się historia całego życia. Tak mówią ci nieliczni, którzy to przeżyli. Ja też zobaczyłam taką historię. Siedziałam naprzeciwko swojej Śmierci, twarzą w twarz, lecz to nie ją widziałam, a moje życie. Cudowne życie, może zbyt krótkie, jeszcze niepełne i pozbawione wielu radosnych chwil, będących udziałem człowieka, ale piękne.

      Co dziwne, te wszystkie obrazy, które z prędkością światła przesuwały się przed moimi oczami, trwały na tyle długo, bym za każdym razem czuła ciepło w sercu. Ciepło było coraz większe i głębsze, obejmujące we władanie całą moją duszę, pozbawiające strachu i świadomości, że w obliczu śmierci jesteśmy zupełnie sami. Samotni nawet. Tylko my i nasza Śmierć.

      Słyszałam swój radosny śmiech. Widziałam własne stopy, jeszcze małe, obute w kolorowe sandałki, wzlatujące w powietrze z każdym pchnięciem ogrodowej huśtawki. Czułam w ustach smak cukrowej waty i jej lepkość, bo kawałek puszystej chmurki przylgnął do mojego policzka. Wyświetlił się każdy z najlepszych momentów mojego życia, nawet te już dawno zapomniane, jeszcze z czasów wczesnego dzieciństwa.

      A kiedy moje serce przepełniły miłość, radość i szczęście, takie bardzo osobiste, znane tylko mnie, nagle wszystko się skończyło...

      ROZDZIAŁ 1

      Ludzie powoli opuszczali plac, jedni zadowoleni, inni nieco rozczarowani uroczystą zmianą warty przed pałacem Grimaldich. Julia niestety należała do tej drugiej grupy. Specjalnie wstała bardzo wcześnie, by dotrzeć tutaj na czas, i nawet pokusiła się o nagranie filmiku telefonem, ale plan, żeby wstawić go na Facebooka, upadł. Uznała, że nie warto. Skoro zmiana warty na żywo nie wywarła na niej większego wrażenia, tym bardziej nie zrobi tego film. Powoli przespacerowała się w stronę jednej z wąskich uliczek, by skryć się w cieniu, a kiedy napotkała pierwszy szyld informujący, że w tym miejscu można napić się kawy, weszła do środka.

      Oczywiście nie usiadła, zanim nie sprawdziła, ile kosztuje kawa w tym uroczym i przytulnym lokalu. Ku jej zdziwieniu mała włoska kawiarenka Salute serwowała napoje w całkiem znośnych cenach, Julia złożyła więc zamówienie i zajęła miejsce przy równie małym stoliczku. Nie mogła oprzeć się wrażeniu, że w czasie nagrywania filmiku coś jej umknęło, dlatego wyjęła telefon i skrupulatnie przeglądała nagranie, próbując odgadnąć, co chciała jej podpowiedzieć intuicja.

      Kawa była przepyszna, jak można się było spodziewać, i na pewno pomogła w lepszej koncentracji, ale nawet to nie sprawiło, że Julia wpadła na prawidłowy trop. Raczej to trop wpadł na nią i kiedy podniosła głowę, by spojrzeć na kogoś, kto stanął przy jej stoliku i głębokim męskim tembrem zadał pytanie, czy można się przysiąść, nagle w jej głowie kliknęła mała zapadka. Bingo! Poczuła, że ciało reaguje natychmiastowo: oblała ją fala potu, a serce przyspieszyło. To było to! A dokładnie ten ktoś! Musiała podświadomie zarejestrować tego mężczyznę. Może zbyt często na nią zerkał, gdy stał kilka metrów od niej i zamiast przyglądać się jak wszyscy wartownikom w białych reprezentacyjnych ubraniach, patrzył na Julię? A może to właśnie jego szukała na filmie? Spiekła raka na samą myśl.

      Jedyne, co mogła mieć na swoje wytłumaczenie, to wygląd intruza. Nie dość, że górował wzrostem nad większością przybyłych na plac turystów, to jeszcze jego strój i uroda...! Ciemnoskóry gigant był przystojny, przyciągał wzrok wszystkich pań: i tych, które oglądały pokaz monakijskich wartowników,