Jagiełło pod prysznicem. Paweł Wakuła

Читать онлайн.
Название Jagiełło pod prysznicem
Автор произведения Paweł Wakuła
Жанр Книги для детей: прочее
Серия A to historia
Издательство Книги для детей: прочее
Год выпуска 0
isbn 9788382089721



Скачать книгу

691e7922.jpg" alt="Okładka"/> Karta tytułowa

      Dokument chroniony elektronicznym znakiem wodnym

      This ebook was bought on LitRes

      Wywiadówka

      Czasami myślę sobie, że ten, kto wymyślił wywiadówki, musiał być bardzo okrutnym człowiekiem. Dlatego bardzo mi żal taty i najchętniej w ogóle bym mu o nich nie mówił. Niestety, życie bywa brutalne i nie zawsze możemy uchronić bliskich przed cierpieniem.

      Tego dnia tata wrócił ze spotkania klasowego i od samego progu zaczął krzyczeć, że ja wcale się nie uczę, że zamiast odrabiać

      lekcje, całymi dniami gram na komputerze, i że on przeze mnie kiedyś zawału dostanie.

      Potem klapnął na fotel i złapał się za serce. No i sami powiedzcie, czy warto chodzić na te wywiadówki?!

      Było mi go tak strasznie żal, że aż łzy zakręciły mi się w oczach i zacząłem pociągać nosem.

      Tata skinął głową, żebym podszedł do fotela.

      – Już nie becz, Kuba… – mruknął. – Rozumiem słabe oceny z matematyki, sam nie byłem orłem z przedmiotów ścisłych… Trója z polskiego to już poważniejsza sprawa, niestety, charakter pisma masz po mnie, też bazgrzę jak kura pazurem… Ale trzy jedynki

      Musiałem mieć głupią minę, bo tata ze zniecierpliwieniem machnął ręką i spytał:

      – Powiedz mi, synu, kto to taki hoplita?

      – To proste! – rozpromieniłem się. – Hoplita to taki facet, co ma hopla! Zupełnie jak nasz sąsiad na punkcie swojego samochodu! Bez przerwy coś przy nim robi – myje, odkurza, woskuje…

      Tata skrzywił się, jakby połknął coś gorzkiego.

      – A może wiesz coś o rywalizacji Aten i Sparty?

      – To Sparta Praga grała ostatnio z Panathinaikosem Ateny? – zdziwiłem się szczerze.

      Tata otarł pot z czoła.

      – Spróbujmy czegoś innego… Podaj mi datę chrztu Polski.

      Wzruszyłem ramionami.

      – Swojego chrztu nie pamiętam, a mam wiedzieć, kiedy ochrzczono całą Polskę? Jedno jest pewne, musiała być wielka impreza i cała masa prezentów!

      Tata przymknął oczy. Widać było, że ze wszystkich sił stara się zapanować nad nerwami.

      – A może powiesz mi chociaż, kto był pierwszym królem Polski?

      – No wiesz?! To jest podchwytliwe pytanie! – oburzyłem się. – My przecież mamy prezydenta!

      To miał być oczywiście żart, jednak tata najwyraźniej nie był w odpowiednim nastroju, bo zerwał się z fotela jak oparzony, krzycząc ze wszystkich sił:

      – Mieszko! Zapamiętaj sobie raz na zawsze, że pierwszym królem Polski był Mieszko!

      W tej samej chwili do pokoju wszedł dziadek.

      – Pierwszym królem Polski był Bolesław Chrobry! – powiedział z naciskiem, patrząc surowo na tatę. – Jak chcesz uczyć innych, to najpierw naucz się sam!

      Tata zmieszał się.

      – Nie… No oczywiście, że Chrobry… Tak mi się tylko powiedziało… Pomyliłem pierwszego historycznego władcę naszego kraju z pierwszym królem… To się zdarza!

      – Za taką pomyłkę dałbym ci pałę z historii – osadził go dziadek. – Widzę, że wam obu przydadzą się korepetycje.

      – Co takiego? – zdziwił się tata.

      – To co słyszałeś – odparł spokojnie dziadek. – Będziemy wspólnie przerabiać poczet władców Polski!

      MIESZKO I

      Narodziny

      Nie uwierzycie! Bezdomna kotka urodziła w naszej piwnicy kocięta! Dziadek powiedział, żeby na razie jej nie przeszkadzać i tylko raz dziennie dosypywał suchej karmy na spodeczek i wymieniał jej wodę. Po kilku dniach poszliśmy zobaczyć, jak się miewa.

      Kotki były malusieńkie, nie większe od dłoni. Dwa czarne jak smoła, jeden biało-rudy, a trzy pręgowane. Niestety, nie mogłem obejrzeć ich z bliska, bo matka miauknęła ostrzegawczo. Dziadek powiedział, że to dlatego, że boi się o swoje dzieci.

      – One są jeszcze zupełnie bezradne – tłumaczył. – Za jakiś czas wszędzie będzie ich pełno, ale na razie są uzależnione od matki. I nie ma w tym nic dziwnego, w końcu są ślepe.

      – Nic nie widzą? – zdziwiłem się.

      – Jak wszystkie kocięta po urodzeniu – powiedział dziadek. – To mi przypomina, że Mieszko I był ślepy do siódmego roku życia.

      – Kto taki? – spytał tata.

      – Mieszko, pierwszy historyczny władca Polski – przypomniał dziadek.

      – Przecież wiem – mruknął tata. – Pamiętam ze szkoły, że Mieszko powiększył terytorium plemiennego państwa Polan, przyłączając Mazowsze, Pomorze, kraj Wiślan i Śląsk. Takie są fakty. Natomiast nigdy nie słyszałem o tym, że w dzieciństwie był niewidomy.

      – Trzeba było bardziej uważać na lekcjach – ofuknął go dziadek. – O ślepocie małego księcia donosi w swojej kronice Gall Anonim!

      – Pisanie anonimów to bardzo brzydka rzecz! – pochwaliłem się wiedzą.

      Dziadek pogłaskał mnie po głowie.

      – Gall Anonim nie był donosicielem, lecz benedyktyńskim mnichem – wyjaśnił. – Choć przybył do nas z Węgier, to najprawdopodobniej pochodził z Francji – stąd przezwisko „Gall”. Natomiast „Anonim” oznacza, że tak naprawdę niewiele o nim wiemy. W swojej Kronice polskiej, spisanej po łacinie historii naszego kraju do roku 1114, opisał początki państwa polskiego.

      – Skoro żył tyle lat po Mieszku, to skąd wiedział, że książę był w dzieciństwie niewidomy? – spytał podchwytliwie tata.

      Dziadek tylko machnął ręką i odwrócił się do mnie.

      – To alegoria, no wiesz, taka obrazowa przenośnia! W roku 966 książę Polan przyjął chrzest, a wraz z nim ochrzczono cały kraj. Ślepota oznaczała więc, że Polska tkwiła dotąd w mrokach zabobonu, ale dzięki Mieszkowi cudownie odzyskała wzrok, czyli została oświecona.

      Tata podrapał się po głowie.

      – A, chyba że tak! Teraz rozumiem!

      – Mieszko przyjął chrzest z rąk czeskich, bo nie chciał uzależniać się od Niemiec – mówił dalej dziadek. – Aby wzmocnić sojusz z południowymi sąsiadami, wziął za żonę czeską księżniczkę Dobrawę. Dzięki temu do Polski trafili pierwsi księża, a wśród nich biskup Jordan, który podlegał bezpośrednio papieżowi.

      – A co ten Mieszko miał do Niemców? – spytałem.